sobota, 17 lutego 2018

Rozdział 16


Ja wiem... Jestem mocno spóźniona, ale szykowałam dla was miniaturkę o młodości Emily i o jej relacji ze Snape jak ją jeszcze uczył. Pojawi się dokładnie 22 lutego i będzie ultra dłuuuuuuga (21tys słów). Także bez zbędnych przedłużeń zapraszam na kolejny rozdział




Emily rozpakowała swoje rzeczy na masywnym mahoniowym biurku. Wyjęła opasłą książkę zatytułowaną "Podstawowe zaklęcia obronne", mugolski podręcznik do nauki pierwszej pomocy, butelkę wody i różdżkę. Niesamowicie się stresowała. Za chwilę miała poprowadzić swoją pierwszą w życiu lekcję i to na dodatek ze swoim byłym profesorem, którego bardzo szanowała jako nauczyciela. Z tego stresu wydarzeniach ubiegłej nocy przestały ją dręczyć.
Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie naczelny postrach Hogwartu, Profesor Severus "Nietoperz" Snape. Nie był już zielonkawy , ale wciąż nie wyglądał najlepiej.
- Dzień dobry, Panie Profesorze - wymamrotała nieśmiało Ruda.
- Chyba pierwszy raz widzę cie gdziekolwiek punktualnie, Weasley. Gratuluje - warknął sarkastycznie uroczy jak zawsze Snape.
Drzwi zamknęły się za nim z cichym stęknięciem. Mężczyzna aż skrzywił się na ten subtelny dźwięk.
- Co my to dzisiaj mamy? - spytał nie patrząc na nią nawet. Jednym ruchem różdżki zasłonił wszystkie okna żaluzjami.
- I tak i tak musimy zrobić wstęp do przedmiotu i podstawy pierwszej pomocy zarówno tej magicznej jak i tej mugolskiej, więc pomyślałam żeby od tego zacząć.
- Mmmm... Tak, świetnie. To bądź taka łaskawa zacząć. Ja potem dołączę - odparł mężczyzna z grymasem bólu na twarzy przeczesując sobie palcami włosy do tyłu. - Albo i nie - dodał znacznie ciszej czując powracające mdłości.
Emily podeszła do niego i podała mu swoją wodę. Dopiero teraz Nietoperz spojrzał jej w oczy. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało, a twarz Severusa kompletnie zmieniła wyraz. Przestała obiecywać każdemu kto się zbliży powolną i bolesną śmierć. Teraz zdawała się mówić "przepraszam". Patrzył tak na nią dłuższą chwilę nie bardzo wiedząc od czego zacząć. Był prawie pewien, że to nie był sen i była u niego wczoraj. Tylko ona tak o niego dbała, tylko ona dokładnie wiedziała gdzie ma eliksir na kaca i miskę, która z rana tak bardzo mu się przydała. Jednak z samego jej pobytu nie wiele pamiętał. Miał w głowie jedynie urywki wspomnień. Pamiętał potłuczone szkło, którego rano nie znalazł, ale za to znalazł zadrapania na swoim ciele i wnioskował, że to zapewne ma coś wspólnego ze sobą. Pamiętał jak Weasley na niego krzyczała, że ma się nie ruszać, a potem pamiętał już tylko jak leżał w łóżku i trzymał całą czerwoną na twarzy Emily za rękę.
Było mu okropnie wstyd, że widziała go w aż takim stanie, że znowu musiała się nim opiekować, że zobaczyła jak pod jej nieobecność się stoczył, a na dodatek nie miał pojęcia co zrobił czy powiedział.
No i najważniejsze - dlaczego on, do chuja trzymał ją za tą rękę?!
Pod wpływem jego zdecydowanie zbyt długiego spojrzenia Weasleyówna znów przybrała barwę szkarłatu i spuściła nieśmiało wzrok.
- Weasley, chciałbym cię p... - wydusił z siebie wreszcie mężczyzna, ale nie dane mu było skończyć, bo drzwi się otworzyły i do sali zaczęli wchodzić pierwsi uczniowie Hufflepuff'u i Gryffindoru z którymi mieli mieć teraz lekcję.
W tym momencie Severus nienawidził tych gnojków jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Wziął od Weasley wodę i warknął siadając za biurkiem:
- Do siadania w ławkach nie jest wam potrzebne kłapanie dziobem.



*****

- Jakieś pytania? - spytała Ruda kończąc wykład na temat mugolskiej pierwszej pomocy chcąc płynnie przejść do praktyki. Była z siebie dumna. Uczniowie jej słuchali, niektórzy nawet z zaciekawieniem, nikt nie zasnął, a to już duży sukces. Nikt jej za bardzo nie przeszkadzał. Mogła zaliczyć ten początek do udanych.
Dostrzegła jedną rękę uniesioną do góry.
- Tak Panie Potter?
- Chciałbym zapytać co grozi za spiskowanie i potajemną współprace z Lordem Voldemortem...
- Yyyyy... - Emily trochę zatkało. - Nie o tym była nasza lekcja, ale dobrze. Technicznie rzecz biorąc patrząc na nasza sytuację polityczną to nic na razie nie grozi, jednak jeśli przytrafiłoby się coś takiego w Hogwarcie jestem pewna, że Dyrektor wyciągnąłby z tego konsekwencje.
- To w takim razie chciałbym wiedzieć co Pani robiła miedzy drugą, a czwartą w nocy w gabinecie Profesora Snape'a, a potem w jego sypialni, Panno Weasley.
Cisza. Grobowa cisza. Emily kompletnie zatkało, a wszyscy Gryfoni i Puchoni skierowali wzrok na nią i Potter'a.
- Chyba się Pani ze mną zgodzi ze to dość dziwna pora na odwiedziny służbowe. Tym bardziej ze Pani narzeczony czekał na Panią w sypialni. Nie sadzi Pani ze to podejrzane?
- Panie Potter! Co mi Pan próbuje insynuować?! - krzyknęła na niego zdecydowanie zdenerwowana.
- Jak dla mnie teorie są dwie. Albo ma Pani romans albo razem z Profesorem Snapem spiskuje Pani i usiłuje Pani  zdławić od środka jedyną część magicznego świata nie opanowaną przez Czarnego Pana.
- Harry, co ty robisz? - szepnęła do przyjaciela zmieszana Hermiona.
- Potter, ty mały, przebrzydły.... - zaczął Snape. W jego oczach była szczera chęć mordu.
- Dość. Sama sobie poradze, Profesorze Snape - warknela Weasley. - Panie Potter, zdaje Pan sobie mam nadzieje sprawę jak bardzo poważne jest to oskarżenie.
Wybraniec nic nie odpowiedzial, tylko patrzył na nią wściekle. W powietrzu aż wrzało. Zwykle rozgadani uczniowie patrzyli na Pottera i Weasley w milczeniu.
Severus zobaczył jak Ruda zaciska mocno pięści a jej oczy robią się powoli czerwone i szkliste. Bał się ze zaraz mu się tu popłacze albo co gorsza wybuchnie i powie cos czego będzie żałować i tylko pogorszy sytuacje.
- Gryffindor traci 50 punktów, a na jutro napiszecie wszyscy esej na dwie rolki pergaminu na temat niemagicznej pierwszej pomocy i spis zaklęć na które może pomóc. Mam nadzieje, że dobrze słuchaliście Panny Weasley - ostudził gorąca atmosferę swoim zimnym jak lód głosem.
- Ale Panie Profesorze... Dzisiaj wieczorem jest mecz Quddicha...
- Jest mi szalenie przykro, Panie Seamus. Odpowiednie gospodarowanie czasem to cudowna umiejętność, której będziecie mieli okazje się nauczyć. A Pana Pottera zapraszam po lekcjach do swojego gabinetu. Dziękuje. To juz wszystko na dzisiaj. Rozejść się.




******

-Wejść - warknał Mistrz Eliksirów słysząc pukanie do drzwi. Harry uchylił drzwi i wszedł do gabinetu. Pomieszczenie bardzo pasowało do jego właściciela. Ciężkie mahoniowe meble, nikłe światło, miliony książek na półkach. Snape gestem pokazał mu gdzie ma siąść nie odrywając wzroku od eseju jednego z drugoroczniaków. Po kilku minutach, które zdawały się dla Pottera trwać wieczność skończył oceniać prace i podniósł na niego wzrok.
- I co ja mam z Panem zrobić Pani Potter?
- No czy ja wiem... Może powiedzieć mi prawde?
- Pyskaty. Jak ojciec.
- Jeżeli mi Pan jej nie powie to docieknie jej Profesor Dumbledore, albo... Syriusz.
- Potter - niemal zaśmiał się mówiąc to. - Błagam cię. Nie strasz mnie Syriuszem, bo co on może mi zrobić? A Dumbledore... No cóż. Zdaje się, że nie masz dowodów, wiec również nic nie może z tym zrobić. Lubi cię - to jasne, ale nikogo nie lubi do tego stopnia żeby oskarżyć dwie ważne dla Zakonu osoby o zdradę na podstawie wymysłów szesnastolatka. No ale dobrze... Chcesz prawdy? Proszę bardzo. Ostatnio miałem ciężki czas. Głównie przez Czarnego Pana i ratowanie wam wiecznie dupy. Nie przypuszczam żebyś był taki bystry i spostrzegawczy żebyś zobaczył, że chodzie ostatnio zmęczony, ale Panna Weasley to zauważyła i jak to Weasley martwiła się o mnie. Wiedząc, że nie chodzę zbyt wcześnie spać i nie mogąc usnąć postanowiła zabawić się w moją niańkę i poszła do mnie sprawdzić czy wszystko w porządku. Przyszła, ponudziła mi, a potem wróciła do Syriusza. Cała historia.
- Nie wierze Panu. Niby czemu Pan rozmawiał z nią w sypialni a nie w gabinecie jak ze mną teraz?
- Bo mam tam wygodniejsze fotele, Potter - warknął sarkastycznie. - Wysil mózg, Potter. Może na przykład żeby jakiś małoletni śledzący ludzi wścibski czarodziej nas nie dal rady podsłuchać, niemoto? - przewrócił wymownie oczami. - Jak widać słusznie zrobiliśmy.
- Kłamie Pan! Widziałem Pana reakcje na zaręczyny! - wzburzony chłopak aż poderwał się gwałtownie z krzesła.
- Zdecyduj się Potter. Oskarżasz nas o spiskowanie czy o seks? - spytał mężczyzna wyraźnie rozbawiony i rozluźniony.
Harrego wprawiało to w jeszcze większą wściekłość. Zaciskał nerwowo pięści i ledwo się hamował żeby nie doszło do rękoczynów.
- Bo mnie się wydaje, że bardziej chodzi ci o to drugie, a ta historia o spisku to tylko przykrywka. Chcesz się usprawiedliwić przed przyjaciółmi i zdyskredytować Weasley w oczach wszystkich - Snape uśmiechnął się wrednie. Wiedział, że już wygrał.
- Ile ty masz lat, Potter? Pięć? Tatuś znalazł sobie nowa mamusie i dzieciątko będzie teraz tupać nóżką? - Profesor niemal roześmiał się Harremu w twarz. Chłopiec Który Przeżył zrobił się cały czerwony. Częściowo ze wstydu, a częściowo ze wściekłości.
- Ale dobrze... Załóżmy, że pójdziesz do Blacka - Severus wstał i zaczął powoli podchodzić do Harrego snując swoją hipotetyczną sytuacje. - Nie masz żadnych dowodów. Poza tym Black jest w nią wypatrzony, dopiero co się jej oświadczył. Zapyta ją czy ze mną spała. Ona powie, że nie i popłacze się, że jak on może jej coś takiego insynuować. On ją przytuli i przeprosi za twoje zachowanie. Jedyne co może zrobić to przyjść do mnie, uderzyć mnie czy cos i kazać mi się do niej nie zbliżać, ale to nie mnie chcesz się pozbyć, wiec kiepski finał... Strategia to nie jest twoja mocna strona, Potter - skończył stojąc naprzeciwko Harrego i patrząc się na niego wyzywająco. - Wróć lepiej do zgrywania biednego skrzywdzonego przez wszystkich chłopczyka. To ci idzie zdecydowanie najlepiej - powiedział z wyraźną satysfakcją po czym wrócił za swoje biurko do poprawiania prac.
- A i nie zapomnij zamknac drzwi jak już pozbierasz szczękę z podłogi i łaskawie się oddalisz.




*****

Syriusz siedział w swoim domu na Grimmoud Place z butelką wina w dłoni. Nie było to takie zwykłe wino. Było to ulubione wino Emily. Często pili je razem w Rumunii na początku ich związku. Nie bez powodu otworzył właśnie to wino. Myślał o niej, myślał co się stało z ich związkiem. Przecież kiedyś między nimi było tak pięknie. Na początku przyszedł mu do głowy Snape, ale czy to była tylko jego wina? Przecież zanim pojawił się Snape był też ktoś inny... Lirys.
Dobrze pamiętał dzień kiedy ją spotkał pierwszy raz od zakończenia szkoły. Pokłócili się z Emily pierwszy raz w życiu, bo poszła na imprezę z Tonks nic mu wcześniej nie mówiąc. Był zazdrosny, czuł, że przestał być pociągający dla innych kobiet, zastanawiał się czy jest w stanie do końca życia być tylko z jedną. Wyszedł z domu wściekły i poszedł do Dziurawego Kotła. Ona tam już była. Rozpoznała go. Był zaskoczony, że tak wyładniała. Pamiętał, że na niego leciała w szkole, więc postawił jej drinka i mimowolnie zaczął z nią flirtować. To nie było nic takiego. Tylko niewinny flirt, a flirt to nie zdrada. Musiał odreagować, poprawić sobie samoocenę i udało się. Znowu poczuł się atrakcyjny dla kobiet, znów poczuł się w swoim żywiole i wszystko byłoby dobrze jakby na tym się skończyło. Niestety do tego doszło jeszcze całe morze alkoholu.
Zaproponowała żeby przenieśli się do niej, bo mieszkała nie daleko. Reszty Syriusz już za dobrze nie pamiętał. Pamiętał jak się całowali zaraz po wejściu do mieszkania, jak wylądowali na łóżku, pamiętał co szeptała mu do ucha w trakcie, a potem obudził się rano nago w łóżku. Myślał, że to tylko sen, ale przez drzwi weszła Lirys w samym szlafroku ze śniadaniem.
Jeden głupi błąd, kilka kieliszków za dużo. Nie chciał żeby to przekreśliło jego kilkuletni związek z Emily, więc pożegnał się z nią i wrócił na Grimmoud Place gdzie czekała jego dziewczyna. Nie wiedział co robić, ale gdy wszedł Emily była zapłakana i przepraszała go, powiedziała, że teraz wie co musiał czuć jak tak zniknęła. Nie potrafiłby jej powiedzieć prawdy wtedy, więc przytulił ją jak gdyby nigdy nic i powiedział, że nic się nie stało i że za ostro zareagował. Wszystko wróciło do normy. Jakby tej nocy w ogóle nie było. Dalej rozmawiali o pierdołach, dalej zawsze o tej samej porze gotowała mu obiad, dalej wieczorami leżeli na kanapie czytając książki. Już prawie zapomniał o tym błędzie, gdy nagle pewnego dnia w jego drzwiach stanęła Lirys. Otworzyła jej Emily. Obie wyglądały na zaskoczone, a Syriusz pomyślał, że zaraz wszystko się wyda, jednak Lirys tego nie zrobiła. Udawała, że dowiedziała się, że jest w mieście i postanowiła do niego zajrzeć. Zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Rozmawiała z Emily, żartowała z nią, powiedziała, że liczy na zaproszenie na ich ślub, a Syriusz myślał, że dostanie zawału przez całą jej wizytę. Dopiero gdy się żegnali Syriusz odprowadził Lirys do drzwi, a ta korzystając z tego, że Emily była w salonie na pierwszym piętrze, pocałowała go namiętnie. 
- Za dwie godziny pod sklepem Borgin'a i Burks'a. Radziłabym ci przyjść - rzuciła tylko i wyszła.
Syriusz wiedział, że ma kłopoty. Powiedział więc Emily, że idzie do Remusa.
- Więc masz dziewczynę, hmm? - spytała Lyssa, gdy wreszcie się z nią spotkał.
- Nie może mnie nikt zobaczyć więc musimy się pospieszyć - odparł jej tylko.
- Nie jestem z tych dziewczyn na jeden raz, Syriusz - oznajmiła mu i powiedziała, że ona nie da się olewać i jak będzie to robił to Emily dowie się o wszystkim. Twierdziła, że dysponuje jakimiś zdjęciami. Syriusz ich nie widział, ale wolał nie ryzykować. Był pierwszym facetem Emily, wiedział jak go bardzo kocha i nie chciał jej skrzywdzić.
Na początku Lirys chciała pieniędzy. Chciała ich coraz więcej i więcej, aż w końcu Syriusz zauważył, że ona to robi z wściekłości, bo naprawdę chodzi o niego. Emily zaczęła zauważać, że jest coś nie tak z ich finansami, więc zaczął sugerować Lirys, że zaczął coś do niej czuć. Podziałało. Przestała żądać więcej.
Syriusz już w szkole był dobry w rozkochiwaniu sobie kobiet, więc zaczął działać z Lirys. Przestała w ogóle żądać pieniędzy, jednak zaczęła żądać seksu. Przez jakiś czas przechodziło mówienie, że jak zostawi Emily, ale po jakimś czasie był już pod ścianą, a na dodatek w życiu Emily pojawił się Snape, który ewidentnie jak na gust Syriusza za bardzo ją lubił. Zaczął więc sypiać z Lirys. Po jakimś czasie odkrył, że jest naprawdę świetną dziewczyną i doskonale się dogadują. Opuścił dla niej nawet ślub kuzyna Rudej. Zaczął zastanawiać się czy nie zostawić Emily dla Lirys, ale kiedy zrobiło się gorąco, kiedy Emily zaczęła coś podejrzewać to spanikował. Mógł jej wtedy powiedzieć, ale nie mógł znieść myśli, że mógłby ją stracić i oświadczył jej się. Po tym poczuł się tak... dobrze. Tak na miejscu. To coś musiało znaczyć. Nie mógł przekreślić tego co miał z Emily z powodu chwilowego zauroczenia Lirys.
Umówił się z nią więc w swoim mieszkaniu. Miała nie długo przyjść. Musiał z nią zerwać. Definitywnie i odzyskać Emily z łapsk Snape'a. To ona była kobietą jego życia. Jasne, zbłądził po drodze, ale dobrze wiedział, że to na pewno ona i nie mógł naprawiać swojego związku mając Lirys na głowie. Musiał z nią zerwać. Musiał to zrobić dzisiaj. Miał przygotowaną pewną interesującą sumę pieniędzy. Liczył, że to wystarczy żeby przekonać Lirys, żeby nic nie mówiła Emily. Nie mógł jej stracić.






2 komentarze:

  1. Whaaaaa....???? Ale shemu, shemu tak D: No nie, teraz mam mętlik w głowie totalny. Ta historia Syriusza i Lysi.... ojojoj czyżbym znowu pochopnie oceniałą x.x
    Podobało mi się wygarniecie Harrego, gdy publicznie przepytywał Emilkę. To w jego stylu, zawsze był porywczy i nawet nie wpadło mu do głowy by pogadać z nią o tym na osobności. I miło widzieć kolejne znajome nazwiska, jak Seamusa. I meh, coraz trudniej mi w teamie Snape siedzieć x.x"
    Pozdrawiam,
    ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o wątek romansu Syriusza to zawsze mnie denerwowało, że w książkach zdrada jest zazwyczaj pokazana tak prostolinijnie: zdradził = jest okrutnym draniem. W końcu zdrada jest bardzo często dramatem dla obu stron. Poza tym nie chciałam zrobić z Syriusza drania właśnie, chociaż to by było najprostsze i najwygodniejsze, bo staram się z różnym skutkiem żeby moje postaci nie były jednowymiarowe. Zwróciłaś też uwagę (chyba przy wcześniejszym rozdziale), że trochę drama się robi z Syriuszem i chyba masz trochę racji w sumie. Mam do tego straszną tendencję niestety. xD Na szczęście już nie długo ten wątek się rozwiąże (ale najpierw będą jeszcze dwie dramy w tym wątku, bo nie powstrzymam się niestety xD). Tak za jakieś 3 rozdziały zapewne. Ale strasznie mnie cieszy, że wzbudza to jakieś emocjonalne reakcje xD

      Również pozdrawiam

      Usuń