Jestem. Po wielu trudnościach losu przybywam z nowym rozdziałem. Nawet nie wiecie jakie mam zawirowania w życiu... Ale dziś jestem szczęśliwa. Prze szczęśliwa! Nie wiem sama czemu, ale po prostu nie mogę przestać się uśmiechać, dlatego podsyłam wam rozdział dwa dni wcześniej niż myślałam że mi się to uda. :) Dajcie znać jak wam się podoba. Szczególnie końcówka...
Ps. Wybaczcie za ewentualne błędy.
/Muzyka/
Ruda
kobieta wraz z nietoperzopodobnym mężczyzną weszli do jak zwykle pełnego ludzi
salonu
Weasleyów.
- Przez
ciebie się spóźniłem, Weasley - syknął teatralnym szeptem Severus czując na
sobie spojrzenia czwórki już nieco podrośniętych ryżych dzieciaków i reszty
Zakonu Feniksa. Czuł na sobie wypalające mu dziurę w brzuchu spojrzenie Molly,
rozichrane spojrzenia bliźniaków i zniesmaczony wzrok Remusa. Wiedział, że coś
jest nie tak. Nie przepadali za nim, ale nigdy tego tak dobitnie nie okazywali.
I jeszcze te śmiechy bliźniaków połączone ze szkarłatnymi rumieńcami Emmy. Coś
zdecydowanie było nie tak i to miało coś z nim wspólnego...
- Przeze
mnie? - spytała Ruda udając oburzenie i
starając się nie zwracać uwagi na miażdżące spojrzenia ciotki i ciszę jaka
zapadła gdy weszli. - To Pan nie mógł znieść że gram równie dobrze co Pan i
dlatego tyle to trwało - stwierdziła zasiadając na jednym z dwóch foteli
stojących w kącie. Snape wywrócił oczami po czym siadł koło niej.
- Skoro już
wszyscy jesteśmy w komplecie... - zaczął Dumbeldore wstając ze swojego miejsca.
Emily od razu zauważyła, że nie ma Billa i tej jego (pożal się boże)
narzeczonej, jednak nie spytała. Była niemal pewna, że są na jakieś misji. Choć
nie wiedziała po co tam Flegma. Pewnie nie chciała puścić Billa samego... -
Chciałbym poruszyć temat powrotu do Hogwartu... Gdyż jak wiecie rozpoczęcie
roku tuż tuż. Severusie, czy udało się coś ustalić?
- No cóż...
Za kolorowo nie jest. Czarny Pan chce za wszelką cenę dorwać chłopaka zanim
dotrze do Hogwartu. Boi się, że tam
będzie mu już ciężko go dosięgnąć...
- Ma rację -
przytaknął zamyślony Artur przypatrujący się badawczo Severusowi.
- Czy wiemy
ilu ich będzie? - spytał Remus.
- Ta misja
jest traktowana jako nagroda dla najwierniejszych i obóz przetrwania dla nowych
- wyjaśnił spokojnym, lecz poważnym tonem Severus.
- A więc nie
będzie ich wielu?
- Nie, ale
nie wolno ich bagatelizować. Będą to ci
którzy nie boją się zabijać i robią to z przyjemnością, a także młodzi
pragnący się za wszelką cenę wykazać. Innymi słowy... - powiedział Severus,
jednak nie dane mu było skończyć gdyż ktoś teleportował się w przedpokoju i
zanim ktokolwiek zdążył zastanowić się kto to mógł być w drzwiach do salonu
pojawił się Bill, który wraz z rannym w ramię Charliem niósł jakąś dość drobną
postać o bladych policzkach. Za nimi biegła przerażona Fleur.
Po jasnej
dłoni chłopca wystającej spod czarnej peleryny spływała stróżka krwi. Emily od
razu go rozpoznała i przerażona zakryła usta dłońmi. Cała reszta rozpoznała go
dopiero gdy Bill położył go na stole w kuchni, a czarny kaptur odsłonił jego
platynową czuprynę. Wszyscy patrzyli z przerażeniem na młodego Malfoya. Był
jeszcze bledszy niż zwykle, włosy miał w nieładzie, a z okolic jego brzucha i
ramienia sączyła się krew.
No i co
najważniejsze i czego nie omieszkał zauważyć Ronald, Draco milczał. Zapewne
dlatego iż był nieprzytomny.
W innym wypadku
pewnie by okropnie jojczał... - pomyślał z dezaprobatą Ron, jednak nikt, a w
szczególności jego kuzynka nie podzielał jego spokoju.
- Merlinie!
Co się stało?! - wykrzyknęła roztrzęsiona Emma.
- Ron,
sprowadź Panią Pomfrey. Byle szybko - polecił Remus odsuwając wszystko ze
stołu.
-
Zaatakowali nas! Nie rozumiem czemu. Jeden z nich ukradł klatki ze smokami,
które przywiózł Charlie, kiedy zmagaliśmy się z resztą. Chłopak oberwał
rozbrajającym, ale przy upadku nadział się na wystający drut... Rozpoznaliśmy
go dopiero przy oględzinach. Wzięliśmy go tylko ze względu na Emily - mówił
szybko i rzeczowo Bill.
Severus nie
słuchając tłumaczeń jednego z najstarszych braci Weasley i nie czekając na
pielęgniarkę zabrał się za oględziny rany Dracona. Wyglądała paskudnie. Drut
był zapewne nierówny i zardzewiały. Rana przechodziła na wylot, jednak była też
dobra wiadomość. Wyglądało na to że żelastwo ominęło wszystkie co ważniejsze organy.
Snape liczył
na pomoc Emily, bo w Norze tylko ona poza nim znała się na pierwszej pomocy i eliksirach, jednak gdy na nią spojrzał wiedział, że na nic się nie przyda.
Była potwornie blada, niemal zielona, a na jej twarzy malowało przerażenie,
połączone ze szczerym bólem. Tak jakby bolało ją to, że on tak cierpi. Cała się
trzęsła, a w oczach miała łzy.
- Moly, bądź
taka łaskawa i wyprowadź Emily, bo średnio mam czas żeby ją cucić jak
zemdleje - polecił opanowanym tonem Severus. - Granger, nie rycz mi tu. Lepiej
przydaj się na coś i przynieś mi z gabinetu kilka eliksirów... Znieczulający,
Słodkiego snu i jakiś na poprawę krzepliwości krwi... Nie patrz na mnie jak kosmitę. Powinnaś
wiedzieć po tylu latach kiedy cię uczę.... Mała butelka z bordową zawiesiną.
Emily słyszała wszystko jak przez taflę wody. Szumiało jej w
uszach, a obraz zamazywał jej się przed oczami. Patrzyła pełnymi łez oczyma na swojego
chrześniaka. Bała się o niego i to okropnie. Był dla niej jak syn, jak młodszy brat...
Nie przeżyłaby tego gdyby mu się coś stało.
Widziała jak Draco leży na drewnianym stole, widziała jaki jest
blady, jak drży, jak cierpi, a po chwili jak przez mgłę oczami wyobraźni widziała
leżącą na podłodze w jej domu rodzinnym kobietę. Na ramiona zakryte niegdyś białym, teraz
splamionym czerwienią krwi materiałem opadały miękko kasztanowe loki. Kobieta głaskała
ją po policzku i ostatkami sił szeptała:
- Emily... Nie płacz. Skarbie, musisz być teraz dzielna. Naprawdę
bardzo dzielna....
Emily czuła jak łzy leniwie spływają po jej policzkach, pociemniało
jej przed oczami i po chwili poczuła że ktoś trzyma ją w ramionach. To był Charlie.
Jej ukochany starszy brat Charlie.
Nie istotne było, że zarówno z biologicznego i prawnego punktu
widzenia był jedynie jej kuzynem... Dla niej był jak brat. Był dla niej jeszcze
bliższy niż bliźniacy. Zawsze ją chronił. Pomógł jej się na pierwszym roku zaaklimatyzować
w Hogwarcie, pomagał jej w lekcjach, powtarzał z nią do SUMów, załatwił jej staż u jednej z najwybitniejszych czarodziejek wszech czasów, Perenalle Flamel, żeby mogła dostać tytuł
Mistrza Zaklęć i Uroków, a przez cały ten czas gościł ją u siebie w domu.
Charlie wyprowadził ją z kuchni i posadził na łóżku w jej i Ginny pokoju.
Emily z całej siły próbowała okiełznać wirujący w okół świat,
ale nie potrafiła. Cały czas miała przed oczami obraz Dracona i matki. Wszystkie wspomnienia z nią powróciły. Emily
się bała. Tak okropnie się bała, że jej chrześniakowi coś się stanie, że zginie.
Nie zważała na to, że ze słów Snape'a można było jednoznacznie wywnioskować że wygląda
to gorzej niż jest naprawdę. Była zbyt przerażona, zbyt wiele wspomnień
dotyczących matki nasuwało jej się na myśl. Była tak przerażona faktem, że znowu
kogoś straci, że nie była w stanie mu pomóc mimo iż po śmierci matki całe lata spędziła
nad księgami dla magomedyków. Nie działo się to jednak tylko gdy znała i gdy zależało
jej na osobie rannej. Tak było z każdym widokiem krwi, a gdy jej na kimś zależało
jej przerażenie potęgowało się jeszcze bardziej. Tak jak wtedy gdy mieszkając w
Rumunii była świadkiem jak jeden ze smoków poważnie podrapał Charliego w ramię.
Nie była w stanie na niego patrzeć, nie była w stanie się uspokoić i mu pomóc choć
doskonale wiedziała jak. Całe szczęście że przechodził akurat tamtędy Syriusz i
im pomógł...*
Nikt poza ich trójką nie wiedział o tym zdarzeniu, ponieważ Emily czuła się podle ze świadomością że gdyby nie Syriusz
to Charliemu mogłoby się coś stać i to byłaby tylko i wyłącznie jej wina.
--------------------------------------------------------------------------------------
* To co robił wtedy w Rmunii Syriusz i dlaczego ich spotkał dowiecie się w kolejnej notce (miniaturka).
**********
/Muzyka/
Po mniej więcej półgodziny, gdy Emili została sama drzwi od jej
pokoju się otworzyły i stanął w nich Severus. Fragment czarnego materiału jego rękawa
był splamiony świeżą krwią, a czarne włosy w lekkim nieładzie.
Emily widząc swojego byłego nauczyciela powstała natychmiast
z łóżka.
- I co z nim? - spytała poważnym tonem. Głos drżał jej nieco.
- Tak jak mówiłem nie było to nic poważnego... - odparł. - Drut
ominął ważniejsze organy. Teraz śpi na łóżku oburzonego tym faktem Ronalda - streścił.
- Ta gościnność jest u was rodzinna? - zapytał, a wargi zadrżały mu w geście rozbawienia.
- O tak... - odparła z rozbawieniem Emily, którą ucieszył fakt, że Draco nic nie jest oraz to, że Snape zmienił temat i nie musi przynajmniej jak na razie
z nim o tym rozmawiać. - My, Weasleyowie nie wpuszczamy do łóżka byle kogo.
Na twarzy Severusa pojawił się rozbawiony, kpiący uśmieszek.
- Polemizowałbym.... - przeciągnął wskazując wzrokiem na zdjęcie
oprawione w ramkę, które stało na szafce obok łóżka Emily, a podły uśmieszek nie
schodził mu z ust. Zdjęcie było ruchome jak każde w tym pokoju. W tle były przepiękne,
złote łany zboża. Biegła przez nie śmiejąca się Emily w zwiewnej sukience. Podbiegła
do Syriusza, który właśnie wyszedł zza aparatu i wskoczyła mu na ramiona całując go czule.
Weasleyówna zaczerwieniła się po same koniuszki uszu i szybkim
ruchem położyła zdjęcie tak aby go nie było widać.
- Możesz się iść zobaczyć z Draconem. Może już się obudził -
powiedział Severus zmieniając natychmiast temat.
Emma usmiechneła się do niego z wdzięcznością. Wstała, podeszła
do niego i całkowicie go zaskakując przytuliła go.
- Dziękuję... - wyszeptała mu do ucha, a w jej głosie była szczera
wdzięczność, za wszystko co dla niej robił.
Severus stał jak spetryfikowany. Ta dziewczyna z dnia na dzień
zaskakiwała go coraz bardziej. Swoim ciepłem, entuzjazmem i miłością, którą okazywała
wszystkim. W każdym potrafiła znaleźć coś dobrego, coś pozytywnego czego inni nie
widzieli. Nawet w nim.
Severus był niemalże pewny, że gdyby przyszedł do niej sam
Czarny Pan i okazał skruchę to byłaby gotowa mu uwierzyć, że się zmieni. Była naiwna,
ale właśnie ta jej niewinność i naiwność poruszała już dawno otoczone grubym murem
serce Severusa i niszczyła ten mur powoli... Cegła po cegle.
Emily odsunęła się nieco od Snape'a, ale nie wypuściła go z objęć
tylko stała patrząc mu w oczy w odległości kilku milimetrów od jego twarzy.
Mężczyzna czuł jej słodki, ciepły oddech na twarzy. Patrzył prosto
w te cudownie ciepłe bursztynowe oczy Weasleyówny. Było w nich wszystko co najlepsze.
Wszystko co najbardziej cenił w kobietach... Niemalże maniakalny upór, radość z
życia, cała kopalnia miłości i poświęcenia.
Severus wiedział, że Emily jest w stanie zrobić wszystko
żeby ochronić ludzi, których kocha. Wiedział, że zbliża się wojna. Wiedział, że będzie
się mogła wykazać swoją lojalnością, wiedział także że zapewne to zrobi.
Patrząc w te jej błyszczące na bursztynowo oczy poczuł
ogarniające go współczucie. Współczucie, którego nie znał wcześniej, którego nie
doświadczył.
Była jeszcze taka młoda...
Uśmiechnęła się do niego. Uśmiechnęła w ten pocieszający sposób
jakby zauważyła, że coś go trapi.
Była za dobra. Zdecydowanie za dobra żeby mieć siłę i ochotę
użerać się z kimś takim jak on... Cóż on mógł jej dać? Nic. Podwójny szpieg, z ogromnym
bagażem doświadczeń, zabójca. Zasługiwała na kogoś lepszego. Choćby na Blacka.
Nie był wystarczająco dobry, ale przynajmniej nie był mordercą, nie to co on.
Z resztą czemu miałby chcieć być dla niej wystarczająco dobry?
To była Weasley. Tylko Weasley. Ta sama roztrzepana dziewczynka z burzą rudych loków.
Ta mała irytująca Gryfonka, którą uczył przez siedem lat. Tylko teraz trochę urosła.
Im dłużej się na nią patrzył tym większą odczuwał potrzebę pocałowania
jej. Dotknięcia jej delikatnej, jasnej skóry... Jednak wiedział, że to byłoby
całkiem nieodpowiedzialne i dla niej mogłoby być śmiertelne w skutkach.
- Radziłbym ci się pośpieszyć, bo zostawiłem twojego kuzyna sam
na sam z Draconem - powiedział Severus odsuwając się ostatkami sił woli od dziewczyny
na bezpieczną odległość.
- Tak... - szepnęła spuszczając wzrok i oblewając się rumieńcem.
- Jeszcze Ron nie wytrzyma... Chyba za sobą nie przepadają, a Ron ma taki ognisty
temperament. W tym jednym jesteśmy do siebie całą rodziną podobni - mówiła szybko.
Zauważając swój nerwowy słowotok Emily ponownie przybrała barwę szkarłatu i czym prędzej opuściła pokój.
--------------------------------------------------------------------------------------
* To co robił wtedy w Rmunii Syriusz i dlaczego ich spotkał dowiecie się w kolejnej notce (miniaturka).
Pierwsza? Fajnie :)
OdpowiedzUsuńCudeńko, och... Nad Draco rozczulać się nie będę, nigdy go nie lubiłam, więc przejdę od razu do tej ciekawszej części ^^
Ja już myślałam, że się pocałują, uch... Ale i tak było bosko! Najbardziej podobało mi się "Polemizowałbym" xD Myślałam, że szczęki z ziemi nie podniosę xD
Podekscytowana i pełna napięcia, czekająca na nowy rozdział z niecierpliwością
always
http://always-said-snape.blogspot.com/
Zgadzam się z Always w jednej kwestii, a mianowicie z tym, że Weasley'owie nie wpuszczają byle kogo do łóżka :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie kompletnie tym, że to Dracona przynieśli do Nory. Ciekawe co będzie się z nim dalej działo :)
Było sporo błędów, ale wspominałaś, że przepraszasz, więc jesteś ich świadoma, więc nie będę ci ich tu wypisywać :)
Czytałam końcówkę jednym tchem i nagle się urwało :) I dobrze, że się nie pocałowali, jakoś nie przepadam za Severusem :)
To chyba wszystko. Rozdział przyjemnie się czytało. Jestem ciekawa tej miniaturki z Syriuszem *,*
Pozdrawiam serdecznie ;*
Zuza♥
Och dzisiaj nie mam weny do pisania komentarzy, co patrzę to jakieś błędy :)
UsuńPowinnam się poprawić, bo z mojej wypowiedzi wynika, a właściwie nie wynika to, co chciałam powiedzieć. A mianowicie to, że bardzo mi się podobała wymiana zdań między Emily a Snapem :D A zwłaszcza to o łóżku - o czym napisałam powyżej :)
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Zuza♥
Ech dlaczego jej nie pocałował? Rozdział wspaniały ! Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńNo kochana nareszcie! Mój Severus<33 Chociaż to jego kruszenie się....polemizowałabym :D Mimo wszystko Sev jest lodowaty i do serduszka wpuszcza po dłuuugich zabiegach, ale to w sumie Emily więc normalna reakcja. Kocham bursztynowe oczy! No i nie mogę się doczekać sytuacji między Draco a Mioną bo mniemam, że taka wyniknie...nie? Za to sytuacja z Syrem w Rumunii...hem, hem...ciekawość mnie zżera. Cieszę się, że ci wesoło w końcu bo zważywszy na twoje problemy to myślę, że już zdązyłaś osiwieć? Nie marwt się jak tak to zawsze możesz mówić żeś fanka Geralta <3 Nie ma co gadać wiele, czekam na następny, byle szybciutko no i zapraszam do mua.
OdpowiedzUsuńBuziaki;*
hejka!
OdpowiedzUsuńtak, tak to ta wredna i wciąż pouczająca Ro. Sorki, ale Twa twórczość urzeka więc... tak więc przejćmy do pouczania.
przd "że" i wszystkimi odmiananami "który" stawiamy przecinki ","
chyba nic więcej... myślałaś o Becie?
~~*~~
kurcze,,, co by tu napisać? wspaniały rozdział lecz okrooopnie poważny. nie wiem czy to źle, bo był wątek miłosny (Snily[ty! patrz! jak połączyć Snape i Emily w ten sposób co się zwykle robi to wyjdzie Snily czyli tak jak Snape i Lily], chodzi tu o Severusa i Emmę)i pół Dramione (a OBIECAŁAŚ, że będzie tu Dramione!!! wię
c ja rządam Dramione).ach.. czekam na nn i miniaturkę.
całuski i weny
Romilda Asteria Ellis
micmilde.blogspot.com
O! a co do micmilde to Ro będzie w Ravenclawie i będzie z pewnym Krukonem (może i tu on wysąpi? w parringu z Gin?)
Jestem, w końcu znalazłam chwilę. Rozdział fajny, ale po Twoim wstępie spodziewałam się, hmm... bardziej efektywnej końcówki. Jednak czytało się bardzo lekko- jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic się nie stało Draco, a serce Nietoperza zaczyna coś odczuwać.
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
DiaMent.
PS u mnie nowy rozdział ;) ( właściwie to z piątku:D)
Kochana Mel wybacz, że tu ale nie mam czasu żeby wchodzić na spam.
OdpowiedzUsuńNa Blain, znaczy u Remusa i Belli masz dedykowany rozdział, w sprawie tego o czym pisałyśmy w mailu. Tak żeby ci się trochę lepiej zrobiło. I szczerze współczuję.
Buziaki i trzymaj się!
Super, super, super ;D ,,Polemizowałbym" - przebiło wszystko - jesteś genialna :D ten rozdział to po tej długiej przerwie jest MEGA BOMBĄ!!! :D Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! ~Carolina
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, końcówka najlepsza. Biedny Draco, aż mi się słabo zrobiło, jak przeczytałam, co mu się stało - w tym chyba jestem podobna do Emily.
OdpowiedzUsuń"Polemizowałbym" - Severus jest rozbrajający momentami.
Czekam na następny rozdział,
April