Moi drodzy... Nie ma przeproś. Wprowadzamy zasadę czytam - komentuję. Nie chodzi mi o błaganie was o komentarze, bo ja nie z tych co tak robią, ale byłoby mi miło wiedzieć ile was jest i co o tym myślicie. Było by mi również miło gdybyście (jeśli wam się podoba moje opowiadanie) poleciły je, bo wiem, że opowiadań o Sevie jest cała masa i trudno się przebić. Rozdział dość krótki, ale mam nadzieję, że zwarłam tam wszystko to co chciałam.
Po zakończeniu zebrania Molly zaprosiła wszystkich na
kawałek ciasta.
- Przykro mi Molly, ale z Minerwą musimy jeszcze wpaść na
Pokątną.... Może innym razem. - odparł łagodnie Dumbeldore, kierując się wraz z
siwą kobietą do jednego z kominków.
- Ehhh.... Szkoda. A ty, Severusie? - spytała Pani
Weasley, kiedy dyrektor i profesor McGonnagal zniknęli w zielonych płomieniach
kominka. Nie lubiła go jakoś specjalnie. Była raczej nieufna wobec niego, ale
nie chciała być niegrzeczna.
- Wydaje mi się jednak, że wrócę do Hogwartu, bo...-
zaczął Mistrz Eliksirów, ale nie miał szansy skończyć.
- ... bo ma pan parę spraw do załatwienia - dokończyła za
niego rudowłosa Emily patrząc na niego z rozbawieniem tymi swoimi ogromnymi,
bursztynowymi oczami. - Na pewno to nic pilnego. Niech się pan nie da
prosić.... - nalegała.
Severus musiał przyznać, że ta dziewczyna miała dar
przekonywania. Prawie się dał się namówić przez to proszące spojrzenie znad
wachlarza czarnych rzęs. W porę jednak zdał sobie sprawę, że jak zostanie to
jeszcze dłużej będzie musiał oglądać migdalenie się tej irytującej, rudej
dziewczyny i Blacka, a to nie wchodziło w grę. Nie mógł zostać. Jednak widząc
minę Syriusza tak pełną zazdrości nie mógł się powstrzymać żeby mu nie dopiec.
- Rozumiem, Panno Weasley, że się pani stęskniła za moim
jakże uroczym towarzystwem, ale widzi się pani ze mną jutro. Jakoś pani będzie
musiała przeżyć tę noc samotnie - powiedział spoglądając na Blacka. - A tym
czasem życzę wszystkim dobrej nocy - powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem
jeszcze bardziej z siebie dumny widząc lekkie, różowe rumieńce na twarzy Emily,
które w tej sytuacji doprowadzały Syriusza do szewskiej pasji.
Mężczyzna zniknął w zielonych płomieniach.
Emma patrzyła jeszcze chwilę z lekkim uśmiechem na
kominek w którym zniknął Mistrz Eliksirów. Nie wiedziała co o tym wszystkim
myśleć. Sama sobie nie zdawała sprawy jak bardzo brakowało jej parszywego
charakteru i ciętego języka profesora Snape'a.
- No dobrze, ale już nikt nie wychodzi - oznajmiła Molly.
- Remusie! Nawet się nie waż...- ostrzegła widząc że Lupin wstaje z miejsca.
- Cóż ja mogę poradzić - westchnął wilkołak z uśmiechem.
- Masz dar przekonywania, Molly.
Pani Weasley zaśmiała się pogodnie i zaprosiła wszystkich
do stołu.
- Dziewczynki, pomóżcie mi - zawołała Pani Weasley.
Ginny, Hermiona i Emily wstały ze swoich miejsc żeby pomóc. Molly zaśmiała się
zatrzymując Emmę.
- To bardzo miło z twojej strony, Emily, ale teraz jesteś
tu gościem. Poradzimy sobie - powiedziała pogodnie starsza, również rudowłosa
kobieta.
- Ale czemu, Mamo?! Skoro Emma tak się pali do pomocy to
niech pozmywa! - śmiała się z kuchni Ginny.
- Młoda! - zawołała ze śmiechem Emily. - Gryffindor
właśnie stracił przez ciebie dziesięć punktów - dodała naśladując przy tym głos
Snape'a. W salonie rozgrzmiał gromki śmiech, który słychać było także z kuchni.
- "Z kim przystajesz takim się stajesz" Tak to
było, Emmo ? - zaśmiał się jeden z rudych bliźniaków.
- Fred! - zganiła go kuzynka podobnym tonem jakiego
zawsze używała jej ciotka, Molly karcąc swoich synów. Jednak w wykonaniu Emmy
nie miało to takiego efektu gdyż mówiła to przez śmiech.
- Nie jestem Fred! Ja jestem George. - powiedział
oburzony chłopak.
- Ja jestem Fred. - odezwał się drugi z bliźniaków.
- Oj chłopaki... Mnie nie oszukacie. To jest Fred, a to
George.
- Kurde, Emma... - jęknęli obaj.
- Czemu to z tobą się nigdy nie udaje? - spytał George.
- Za dobrze was znam - odparła rozbawiona.
- O tak... Pamiętam jak zawsze zbierałaś z nami ochrzany
w szkole. Mimo, że wcale nic nie robiłaś - wspominał Fred.
- Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować.
- Bądźmy szczerzy... To nie możliwe.
Wszyscy obecni parskneli śmiechem.
- Ale mogłaś na nas na kapować, jednak ty wolałaś
dostawać szlabany razem z nami. Pamiętam, że właśnie wtedy Snape dostawał
ataków apopleksji - przypomniał George.
- To prawda? - spytał zdziwiony Syriusz. - Jego to aż tak
obchodziło? - dodał nieco bardziej podejrzliwie.
- No bo na ogół to z nim miałam szlabany, a wtedy
dostawał jeszcze mocniejszych ataków, bo jak twierdził jestem "irytującą
Gryffonką" - wyjaśniła Emily, a na jej twarzy widniał delikatny uśmiech
wywołany całkiem przyjemnymi wspomnieniami, kiedy miała kogo denerwować.
Uwielbiałam wprost patrzeć jak Snape się denerwuje. Brakowało jej tego przez
ostatnie lata. Syriusz raczej się z nią nie kłócił. Wolał jej przytaknąć, bądź
po prostu wyjść, a takie zachowanie jeszcze bardziej ją irytowało i tym
bardziej chciała się z nim kłócić. Jednak on podchodził do jej wyrzutów z
obojętnością i spokojem.
- Ty? Irytująca? - udawał zdziwienie Fred.
- No właśnie! Ja też nie rozumiem - zażartowała Emily.
Wszyscy znów prychnęli śmiechem.
- Oh... George! Siadajcie przy stole - zawołała Pani
Weasley, która właśnie weszła do pokoju z lewitującą tacą na której stał
dzbanek z parującą herbatą. Salon od razu wypełnił zapach świeżej mięty i
melisy.
- Jestem Fred! - odparł oburzony chłopak.
- Mama chyba się powinna uczyć od Emmy jak nas rozróżniać
- dodał pogodnie drugi i usiadł na swoim miejscu.
Emily natomiast zajęła swoje naprzeciwko bliźniaków,
pomiędzy Syriuszem, a Złotym Chłopcem.
- Ty musisz być Harry Potter - zagadnęła chłopaka
rudowłosa kobieta.
Nie była jakaś przepiękna. Była bardzo wysoka, mniej
więcej wzrostu Syriusza. Musiał przyznać że nogi miała dość zgrabne ale nie
była jakaś szczupła. Zdecydowanie bliżej było jej do nadwagi niż do niegdowagi.
Miała spory biust, na dekolcie, małym, zadartym nosie i policzkach miała
nieliczne piegi, a jej ognisto rude loki sterzały w każdą stronę. Przypominała
mu trochę starszą wersję Pippi Langstrumpf. Owszem, Emily Weasley była ładna,
ale nic specjalnego. Harry nie wiedział co takiego Syriusz w niej widzi dopóki
nie spojrzała mu w oczy. Jej ciepłe, bursztynowe spojrzenie od razu budziło
zaufanie, a szeroki, szczerzy uśmiech sprawiał, że stawała się tak promienna,
taka śliczna... Każdemu patrzącemu na nią robiło się od razu lżej na sercu.
Całości dopełniały niesforne, bujne, ogniste loki. Jednak mimo iż Emily
wzbudzała tyle pozytywnych emocji to samo to, że była ze Snape'm dość blisko,
lubiła go, albo przynajmniej akceptowała i sprawiła, że Syriusz podczas
zebrania nie odezwał się do nikogo poza nią słowem skreślało ją od razu w
oczach Harrego.
- Tak - odparł obojętnym tonem.
- Emily Weasley - uścisnęła chłopkowi dłoń starając się
nie zrażać jego tonem. - Bardzo miło mi cię poznać. Syriusz tyle mi o tobie
opowiadał...
- Tak? To dziwne, bo ja o Pani nie słyszałem ani słowa -
odparł chłodno młody Potter. Syriusz natychmiast spiorunował chrześniaka
spojrzeniem.
Uśmiech na chwilę spełzł z twarzy Rudej. Na szczęście do
salonu weszła Ginny i Hermiona z ciastem. Młoda Ginevra wraz z przyjaciółką
usiadły obok Harrego
- Ty jesteś Hemiona, tak? - zagadnęła ją pogodnie Emily
starając się zapomnieć o zachowaniu Harrego.
- Tak. Hermiona Granger, Proszę Pani - odparła spokojnym,
poważnym tonem ściskając jej dłoń. Emily przez chwile poczuła się jak małolata
przy Hemionie, która zachowywała się niezwykle poważnie jak na swój wiek.
- Emily Weasley - przedstawiła się Ruda z ciepłym
uśmiechem na ustach. - Ale nie musisz mówić tak oficjalnie. Jeszcze cię nie
uczę. Wystarczy po prostu Emma.
Hermiona uśmiechnęła się niepewnie. Dziwnie się czuła
mówiąc do nauczycielki po imieniu. Nawet jeśli jeszcze jej nie uczyła, była
narzeczoną Syriusza, kuzynką Rona i Ginny i była niewiele od niej starsza to to
jednak była nauczycielką.
- O tobie także słyszałam wiele dobrego od Syriusza, ale
dużo więcej od Rona... - Emily uśmiechnęła się do Hermiony i spojrzała znacząco
na kuzyna, który od razu przybrał barwę szkarłatu. - Podobno jesteś bardzo
zdolną czarownicą. Tak przynajmniej twierdził ..... - zawahała się. - Syriusz.
- Czy ja wiem, Proszę Pa... Eee.... Znaczy Emmo. -
powiedziała speszona. Bliźniacy zaśmiali się.
- Mioneczka mówi do naszej Emmy na per Pani! - dogryzali
Gryfonce ze śmiechem zajadając się ciastem.
- Fred, George! - zganiła swoich synów Pani Weasley. -
Nie dziwcie się Hermionie. Nie zna jej tak długo jak wy, a Emma ma ją uczyć.
- Masz rację, Mamo. Mioneczce trzeba współczuć - przyznał
George.
- To prawda. Nie znała Emmy jak jeszcze była fajna, bo
jako nauczyciel zapewne będzie taka jak Snape - zadrwił Fred.
- Tylko patrzeć jak zacznie prostować włosy i ubierać się
na czarno - zachichotała Ginny dławiąc się ciastem.
- Zafarbuje włosy na czarno i będzie nam odejmować za
wszystko punkty - dorzucił swoje trzy grosze Ronald.
- Kto z kim przystaje... - przytoczył Fred.
- Takim się staje. - dokończył z drwiącym uśmieszkiem
Moody. - To już słyszeliśmy. Jednak w przypadku panny Weasley to się chyba nie
sprawdzi jeśli ma choć w połowie tak silny charakterek jak słyszałem. Alastor
Moody. - powiedział Szalonooki wyciągając do Emmy swoją zdrową rękę.
- Emily Weasley. Bardzo mi miło - powiedziała z ciepłym
uśmiechem na ustach. Moody zmierzył dziewczynę sceptycznym spojrzeniem jakby ją
oceniał i zaśmiał się głośno.
- Skubaniec ! Miał rację.
Ruda spojrzała na niego pytająco.
- Bo nie wiem czy wiesz, ale o twoim uśmiechu też sporo
się niedawno nasłuchałem. Skoro tu skubaniec miał rację to i z innymi też
musiał.
- A od kogo to Pan tyle o mnie słyszał? - spytała Emily.
Odwróciła się do Syriusza i uśmiechnęła się do niego czule. Była niemal pewna
że to właśnie od niego Moody to wszystko usłyszał.
- No wiesz... Kiedyś Severus sobie trochę popił i... -
zaczął Szalonooki.
Artur Weasley dobrze wiedział, że to właśnie Severus
powiedział te wszystkie rzeczy o których mówił Moody. Przecież był wtedy razem
z nimi w Dziurawym Kotle, dlatego postanowił ratować sytuację zanim Szalonooki
zdradzi więcej szczegółów, tym bardziej iż zauważył, że w Syriuszu już zaczyna
wrzeć. Pan Weasley wiedział że musi działać, ale nie miał pojęcia co robić.
- Komu jeszcze ciasta? - wypalił nagle przerywając w pół
zdania Alstorowi.
Odpowiedziało mu milczenie. Słychać było tylko brzdęk
upadającego widelca, który w szoku upuściła Nimfadora i pogardliwe parsknięcie
Harrego.
- Ja poproszę... - przerwał milczenie jako pierwszy Remus
i spojrzał z niepokojem na przyjaciela. Syriusz wyglądał jakby miał za chwilę
eksplodować. Remus przeczuwał, że właśnie tym co teraz chce zrobić Syriusz i o
czym myśli to pójście do Severusa i wybicie mu raz na zawsze Emily z głowy. Bał
się, że Syriusz może zrobić coś głupiego. Szczerze powiedziawszy, Lupin nie
wierzył w insynuacje Alastora, które sugerowały ażeby Severus czuł coś do
Emily. Byli totalnymi przeciwnościami.
On - stateczny, dość spojony i opanowany, ponury,
chowający się przed ludźmi.
Ona - istny wulkan, wygadana, temperamentna, uprzejma,
serdeczna, towarzyska, czasem trochę irytująco namolna.
Jednak liczyło się to, że Syriusz wierzył, a wcześniejsze
zachowanie Snape'a tylko go w tym utwierdziło.
- A-a ty, Syriuszu? - spytała Molly.
Syriusz milczał wpatrując się w zdezorientowaną Emily
morderczym wzrokiem.
- Już późno - odezwał się nagle przez zaciśnięte zęby. -
Chyba już wrócę do domu. Dobranoc - powiedział i nie spoglądając nawet na Rudą
wszedł do kominka. Powiedział krótkie i stanowcze "Grimmauld Place numer
dwanaście" i zniknął w językach zielonego ognia.
Naprawdę cudowny rozdział. Nie wiem, jak wyrazić swoje zachwyty. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tuśka
PS Przepraszam, że komentarz taki krótki, ale ledwo złapałam zasięg w tej dziurze, w której przebywam i nie chciałam go stracić.
Wyjustuj tekst, proszę.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jak najbardziej mnie zaciekawiło. Wyłapałam tylko kilka powtórzeń, może spróbuj zastąpić czasem imiona i nazwiska w tego typu sytuacjach jak ta: ''- Dziewczynki, pomóżcie mi. - zawołała Pani Weasley.'' zawołała kobieta, gdyż za dużo razy widzę jej imię i nazwisko :) Cała reszta jak najbardziej godna przeczytania, tylko na przyszłość nie wyśrodkowuj tekstu, bo trochę źle się czyta :c Z chęcią jeszcze nie raz tu zagoszczę pragnąc przeczytać jeszcze małe co nieco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: Dream.
PS. Jeśli znajdziesz chwilkę czasu i odrobinę chęci to zapraszam Cię do zapoznania się z moim opowiadaniem: http://odcienie--magii.blogspot.com/ A nóż zaciekawi? :)
I proszę wyłącz weryfikacje obrazkową, gdyż to istna katusza dla komentujących czytelników :)
UsuńBardzo się cieszę że ci się podoba. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam że mam weryfikację... Zaraz ją usuwam :) Dzięki za rady i mam nadzieję że będziesz tu często wpadać ;p
UsuńBuziaki, Melka Zabini
Hej :) Obiecałam Ci już kiedyś, że wpadnę poczytać Twoją twórczość i naprawdę cieszę się, że zostawiłaś swój link na moim blogu.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się sam fakt, że piszesz coś własnego, oryginalnego. Muszę przyznać, że postać Emily (piękne imię <3) jak najbardziej przypadła mi do gustu i mam bardzo pozytywne odczucia co do niej :) Mam nadzieję, że nie zrani za bardzo naszego zazdrośnika Syriusza, którego nawiasem mówiąc bardzo lubię.
Co do Seva, to podoba mi się, że wykreowałaś go w taki sposób. Powinien być wredny i apodyktyczny.
Zwróciłam uwagę, że robisz błędy ortograficzne, np. czół zamiast czuł.
Najlepiej jakbyś pisała w wordzie, tam zawsze podkreśli każdy błąd :) A jeżeli i to sprawia problemu to może poszukaj sobie bety :)
Ogólnie jestem zadowolona, że mogłam przeczytać te kilka rozdziałów. WIem, że będę zaglądać do Ciebie, a na potwierdzenie słów oznajmiam, że dodaję Twojego bloga do obserwowanych i czytanych. Jeżeli masz ochotę to zapraszam do tego samego :)
Ale się rozpisałam xd
Czekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
PS zapraszam na nowy rozdział :)
dramionovelove.blogspot.com
Oh.. <3 nawet nie wiesz jak ja lubię takie długie komentarze. Czytanie ich jest naprawdę czymś co uwielbiam.
UsuńOkropnie się cieszę że wpadłaś, a jeszcze bardziej że ci się spodobało i że zostaniesz na dłużej. Jeśli chodzi o Syriusza to mogę cię zapewnić że Emily go nie zrani. Ucierpi jedynie nieco jego duma, ale Syriusz to silny facet, ale jeśli chodzi o ich "romans" to zajdzie on dość daleko. Z resztą za kilka rozdziałów zobaczysz jak daleko.
Natomiast jeśli chodzi o Seva to miło mi że podzielasz moje zdanie. Nic mnie tak nie wkurza jak cukierkowe Svmione w którym w trzecim rozdziale Severus wyznaje miłość Hermionie, jest czuły i wyrozumiały. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie ! Przecież on nie może być czuły. Niby jak skoro nikt go tego nie nauczył ? A o osoby po takich przejściach mają zazwyczaj problemy z okazywaniem uczuć, więc to fizycznie niemożliwe. Mam nadzieję że w następnych rozdziałach nie zszargam twojego dobrego zdania o moim opowiadaniu.
Buziaki,
Melka Zabini
Za mało mi Snape'a i jego ciętego humorku.Mimo to wymiatasz kochana.Błędów się nie czepiam bo i mi życie uprzykrzają.Czekam na więcej.Komentarz krótki bo dopiero co wróciłam z obozu i padam na ryjek:D
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło że jasteś tak spragniona Sevcia. Mogę obiacać że w następnych rozdziałach będzie go dużo więcej :)
UsuńProblemy z dodaniem komentarza zapewne pojawiły się przeze mnie, ponieważ grzebałam w kodach CSS. Teraz nie powinno być większego problemu.
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy;
- według mnie po wielokropku zaczyna się z małej litery,
- po skończonym zdaniu bohatera nie stawia się kropki (chociaż są różne szkoły na ten temat),
- pogubiłaś kilka przecinków, nie wiem, czy sama ich wyszukasz i poprawisz, czy będziesz uważać następnym razem, bo trochę szukania jest :)
- powtórzenia; gdzieś na początku widziałam kilka razy słowo "Pani", które można spokojnie zastąpić... to samo było w kilku innych przypadkach, ale były mniej rażące,
- przed znakami interpunkcyjnymi nie wstawiamy spacji, ale sądzę, że to raczej z rozbiegu,
- czy mi się zdaje, czy zdanie "Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować", potraktowałaś akapitem?
Czepiam się szczegółów, wiem... jakoś lepiej widzę błędy u kogoś, niż u siebie.
- "- A-A ty, Syriuszu ?"; to miało być zająknięcie się, prawda? Sądzę, że to drugie "a" powinno być napisane z małej litery.
Więcej twoich grzechów nie pamiętam... oprócz tego, że Snape wydaje mi się taki nieswój... czasami nawet zbyt... milusi... albo jeszcze nie przyzwyczaiłam się do twojego stylu :)
Krótko i chaotycznie, wybacz. Być może czegoś nie zauważyłam i nie napisałam o tym, ale sądzę, że pomogą mi również inny użytkownicy. Ja natomiast kombinowałam na swoim blogu i szybko robiłam nowy szablon, a to wszystko przez te nieszczęsne kody CSS i szczerze mówiąc jestem już lekko zmęczona. Poza tym, pojawiły się kolejne części tych rozwalonych powieści i opowiadań, także jak masz czas to możesz przeczytać.
Życzę dalszej weny, pozdrawiam; lordofpersia.blogspot.com
Kurde, czy ty zawsze musisz mieć rację ? xd Jeśli chodzi o zdanie "Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować" to faktycznie pojawił się tam akapit, ale wkradło się to kiedy zmieniałam układ tekstu. Oczywiście wszystkie moje "grzeszki", które mi wytknęłaś poprawię. Jeśli chodzi o charakterek Snepe'a to chodzi o ten rozdział czy ogólnie ? W sumie jak tak się patrzę to może masz trochę racji. Mam nadzieję że się poprawię. Po prostu nie chciałam przegiąć w drugą stronę. Marna wymówka, wiem. Jednak postaram się poprawić i go zrobić bardziej wrednego. Jednak jemu chyba trochę zależy na Emily, więc nie może być dla niej taki wredny jak np. w Sevmione.
UsuńMimo wszystko dziękuję.
Pozdrowienia,
Melania Zabini
Ja zawsze mam rację... a jak jej nie mam... to przeczytaj jeszcze raz pierwszą część zdania :)
UsuńA co do kochanego profesorka... to nie nadążam za jego charakterkiem w tej powieści tak naprawdę; na początku był z lekka wredny (dla mnie wciąż za mało :D ale to ja), a ostatnio coraz milszy. No nie mój Severus Snape! Ja zawsze wyobrażałam sobie go ostrego, obojętnego, "wiedzącego wszystko najlepiej"... nie ważne do kogo, kiedy i gdzie, ale w głębi duszy honorowego, pamiętającego o historii i niechcącego krzywdy dla kogokolwiek... nie wiem czy mnie rozumiesz... mam na myśli dwie natury, różne sobie, skryte w Księciu Półkrwi... o widzisz! tak jak krew mugolska i czarodziejska - tak jego dwa charaktery.
Tylko błagam! Dopóki ja to czytam, nie pisz o miłości! Nie ścierpię, aby z rozdziału na rozdział Severus stał się kochającym, wybaczającym... aż lecącym w powietrzu z miłości lovelasem, bo już nigdy tu nie powrócę! Obiecuję ci to.
Pozdrawiam,
Lord Protector
lordofpersia.blogspot.com
Nie, nie. No bez przesady... To by było... Sama nie wiem co. To by było... oszczerstwo. Przegięłabym wtedy znacznie strunę. O to się nie musisz martwić. Tak jak już mówiłam. Masz rację. Jest zbyt milusi. Uznajmy to więc za ciszę przed burzą i zaczekajmy do następnego rozdziału, za który się właśnie zabieram.
UsuńPanna Zabini
Czekam :)
UsuńGenialna jestem; kliknęłam "opublikuj", a chcialam się coś spytać ;/ No nieważne, mnie nikt nie ogarnie :)
UsuńNie wiesz, skąd można "zatrudnić" betę?
Masz może jakąś? Chyba wyszłam z wprawy i robię coraz więcej błędów, a czytanie po raz setny własnego tekstu staje się nużące, że aż mi się pisać dalszych części odechciewa.
Mnie ma betować niejaka Tuśka, ale dopiero od rozpoczęcia roku szkolnego. Sadzę że kogoś powinnaś sobie znaleźć tu : http://betowanie.blogspot.com/
UsuńSnape z tego rozdziału znacznie bardziej mi się podobał. I Harry taki nieprzyjemny. Zazdrosny.
OdpowiedzUsuńno to teraz naprawde mi się podobało. ide do 4.
OdpowiedzUsuńSeverus się zmył..., ale przynajmniej po drodze przygadał Blackowi. I dobrze!
OdpowiedzUsuńA potem sie obraził! O nie, co za wielka strata.
Hmm.. nie ważne xd hahah
Jeśli chodzi o sam rozdział, to jest okej, chociaż muszę przyznać, że pierwszy mi się najbardziej podobał. Severus był wtedy najbardziej.. sobą? Tak, chyba tak xd