sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 3

Moi drodzy... Nie ma przeproś. Wprowadzamy zasadę czytam - komentuję. Nie chodzi mi o błaganie was o komentarze, bo ja nie z tych co tak robią, ale byłoby mi miło wiedzieć ile was jest i co o tym myślicie. Było by mi również miło gdybyście (jeśli wam się podoba moje opowiadanie) poleciły je, bo wiem, że opowiadań o Sevie jest cała masa i trudno się przebić. Rozdział dość krótki, ale mam nadzieję, że zwarłam tam wszystko to co chciałam.




Po zakończeniu zebrania Molly zaprosiła wszystkich na kawałek ciasta.

- Przykro mi Molly, ale z Minerwą musimy jeszcze wpaść na Pokątną.... Może innym razem. - odparł łagodnie Dumbeldore, kierując się wraz z siwą kobietą do jednego z kominków.

- Ehhh.... Szkoda. A ty, Severusie? - spytała Pani Weasley, kiedy dyrektor i profesor McGonnagal zniknęli w zielonych płomieniach kominka. Nie lubiła go jakoś specjalnie. Była raczej nieufna wobec niego, ale nie chciała być niegrzeczna.

- Wydaje mi się jednak, że wrócę do Hogwartu, bo...- zaczął Mistrz Eliksirów, ale nie miał szansy skończyć.

- ... bo ma pan parę spraw do załatwienia - dokończyła za niego rudowłosa Emily patrząc na niego z rozbawieniem tymi swoimi ogromnymi, bursztynowymi oczami. - Na pewno to nic pilnego. Niech się pan nie da prosić.... - nalegała.

Severus musiał przyznać, że ta dziewczyna miała dar przekonywania. Prawie się dał się namówić przez to proszące spojrzenie znad wachlarza czarnych rzęs. W porę jednak zdał sobie sprawę, że jak zostanie to jeszcze dłużej będzie musiał oglądać migdalenie się tej irytującej, rudej dziewczyny i Blacka, a to nie wchodziło w grę. Nie mógł zostać. Jednak widząc minę Syriusza tak pełną zazdrości nie mógł się powstrzymać żeby mu nie dopiec.

- Rozumiem, Panno Weasley, że się pani stęskniła za moim jakże uroczym towarzystwem, ale widzi się pani ze mną jutro. Jakoś pani będzie musiała przeżyć tę noc samotnie - powiedział spoglądając na Blacka. - A tym czasem życzę wszystkim dobrej nocy - powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem jeszcze bardziej z siebie dumny widząc lekkie, różowe rumieńce na twarzy Emily, które w tej sytuacji doprowadzały Syriusza do szewskiej pasji.

Mężczyzna zniknął w zielonych płomieniach.

Emma patrzyła jeszcze chwilę z lekkim uśmiechem na kominek w którym zniknął Mistrz Eliksirów. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Sama sobie nie zdawała sprawy jak bardzo brakowało jej parszywego charakteru i ciętego języka profesora Snape'a.

- No dobrze, ale już nikt nie wychodzi - oznajmiła Molly. - Remusie! Nawet się nie waż...- ostrzegła widząc że Lupin wstaje z miejsca.

- Cóż ja mogę poradzić - westchnął wilkołak z uśmiechem. - Masz dar przekonywania, Molly.

Pani Weasley zaśmiała się pogodnie i zaprosiła wszystkich do stołu.

- Dziewczynki, pomóżcie mi - zawołała Pani Weasley. Ginny, Hermiona i Emily wstały ze swoich miejsc żeby pomóc. Molly zaśmiała się zatrzymując Emmę.

- To bardzo miło z twojej strony, Emily, ale teraz jesteś tu gościem. Poradzimy sobie - powiedziała pogodnie starsza, również rudowłosa kobieta.

- Ale czemu, Mamo?! Skoro Emma tak się pali do pomocy to niech pozmywa! - śmiała się z kuchni Ginny.

- Młoda! - zawołała ze śmiechem Emily. - Gryffindor właśnie stracił przez ciebie dziesięć punktów - dodała naśladując przy tym głos Snape'a. W salonie rozgrzmiał gromki śmiech, który słychać było także z kuchni.

- "Z kim przystajesz takim się stajesz" Tak to było, Emmo ? - zaśmiał się jeden z rudych bliźniaków.

- Fred! - zganiła go kuzynka podobnym tonem jakiego zawsze używała jej ciotka, Molly karcąc swoich synów. Jednak w wykonaniu Emmy nie miało to takiego efektu gdyż mówiła to przez śmiech.

- Nie jestem Fred! Ja jestem George. - powiedział oburzony chłopak.

- Ja jestem Fred. - odezwał się drugi z bliźniaków.

- Oj chłopaki... Mnie nie oszukacie. To jest Fred, a to George.

- Kurde, Emma... - jęknęli obaj.

- Czemu to z tobą się nigdy nie udaje? - spytał George.

- Za dobrze was znam - odparła rozbawiona.

- O tak... Pamiętam jak zawsze zbierałaś z nami ochrzany w szkole. Mimo, że wcale nic nie robiłaś - wspominał Fred.

- Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować.

- Bądźmy szczerzy... To nie możliwe.

Wszyscy obecni parskneli śmiechem.

- Ale mogłaś na nas na kapować, jednak ty wolałaś dostawać szlabany razem z nami. Pamiętam, że właśnie wtedy Snape dostawał ataków apopleksji - przypomniał George.

- To prawda? - spytał zdziwiony Syriusz. - Jego to aż tak obchodziło? - dodał nieco bardziej podejrzliwie.

- No bo na ogół to z nim miałam szlabany, a wtedy dostawał jeszcze mocniejszych ataków, bo jak twierdził jestem "irytującą Gryffonką" - wyjaśniła Emily, a na jej twarzy widniał delikatny uśmiech wywołany całkiem przyjemnymi wspomnieniami, kiedy miała kogo denerwować. Uwielbiałam wprost patrzeć jak Snape się denerwuje. Brakowało jej tego przez ostatnie lata. Syriusz raczej się z nią nie kłócił. Wolał jej przytaknąć, bądź po prostu wyjść, a takie zachowanie jeszcze bardziej ją irytowało i tym bardziej chciała się z nim kłócić. Jednak on podchodził do jej wyrzutów z obojętnością i spokojem.

- Ty? Irytująca? - udawał zdziwienie Fred.

- No właśnie! Ja też nie rozumiem - zażartowała Emily.

Wszyscy znów prychnęli śmiechem.

- Oh... George! Siadajcie przy stole - zawołała Pani Weasley, która właśnie weszła do pokoju z lewitującą tacą na której stał dzbanek z parującą herbatą. Salon od razu wypełnił zapach świeżej mięty i melisy.

- Jestem Fred! - odparł oburzony chłopak.

- Mama chyba się powinna uczyć od Emmy jak nas rozróżniać - dodał pogodnie drugi i usiadł na swoim miejscu.

Emily natomiast zajęła swoje naprzeciwko bliźniaków, pomiędzy Syriuszem, a Złotym Chłopcem.

- Ty musisz być Harry Potter - zagadnęła chłopaka rudowłosa kobieta.

Nie była jakaś przepiękna. Była bardzo wysoka, mniej więcej wzrostu Syriusza. Musiał przyznać że nogi miała dość zgrabne ale nie była jakaś szczupła. Zdecydowanie bliżej było jej do nadwagi niż do niegdowagi. Miała spory biust, na dekolcie, małym, zadartym nosie i policzkach miała nieliczne piegi, a jej ognisto rude loki sterzały w każdą stronę. Przypominała mu trochę starszą wersję Pippi Langstrumpf. Owszem, Emily Weasley była ładna, ale nic specjalnego. Harry nie wiedział co takiego Syriusz w niej widzi dopóki nie spojrzała mu w oczy. Jej ciepłe, bursztynowe spojrzenie od razu budziło zaufanie, a szeroki, szczerzy uśmiech sprawiał, że stawała się tak promienna, taka śliczna... Każdemu patrzącemu na nią robiło się od razu lżej na sercu. Całości dopełniały niesforne, bujne, ogniste loki. Jednak mimo iż Emily wzbudzała tyle pozytywnych emocji to samo to, że była ze Snape'm dość blisko, lubiła go, albo przynajmniej akceptowała i sprawiła, że Syriusz podczas zebrania nie odezwał się do nikogo poza nią słowem skreślało ją od razu w oczach Harrego.

- Tak - odparł obojętnym tonem.

- Emily Weasley - uścisnęła chłopkowi dłoń starając się nie zrażać jego tonem. - Bardzo miło mi cię poznać. Syriusz tyle mi o tobie opowiadał...

- Tak? To dziwne, bo ja o Pani nie słyszałem ani słowa - odparł chłodno młody Potter. Syriusz natychmiast spiorunował chrześniaka spojrzeniem.

Uśmiech na chwilę spełzł z twarzy Rudej. Na szczęście do salonu weszła Ginny i Hermiona z ciastem. Młoda Ginevra wraz z przyjaciółką usiadły obok Harrego

- Ty jesteś Hemiona, tak? - zagadnęła ją pogodnie Emily starając się zapomnieć o zachowaniu Harrego.

- Tak. Hermiona Granger, Proszę Pani - odparła spokojnym, poważnym tonem ściskając jej dłoń. Emily przez chwile poczuła się jak małolata przy Hemionie, która zachowywała się niezwykle poważnie jak na swój wiek.

- Emily Weasley - przedstawiła się Ruda z ciepłym uśmiechem na ustach. - Ale nie musisz mówić tak oficjalnie. Jeszcze cię nie uczę. Wystarczy po prostu Emma.

Hermiona uśmiechnęła się niepewnie. Dziwnie się czuła mówiąc do nauczycielki po imieniu. Nawet jeśli jeszcze jej nie uczyła, była narzeczoną Syriusza, kuzynką Rona i Ginny i była niewiele od niej starsza to to jednak była nauczycielką.

- O tobie także słyszałam wiele dobrego od Syriusza, ale dużo więcej od Rona... - Emily uśmiechnęła się do Hermiony i spojrzała znacząco na kuzyna, który od razu przybrał barwę szkarłatu. - Podobno jesteś bardzo zdolną czarownicą. Tak przynajmniej twierdził ..... - zawahała się. - Syriusz.

- Czy ja wiem, Proszę Pa... Eee.... Znaczy Emmo. - powiedziała speszona. Bliźniacy zaśmiali się.

- Mioneczka mówi do naszej Emmy na per Pani! - dogryzali Gryfonce ze śmiechem zajadając się ciastem.

- Fred, George! - zganiła swoich synów Pani Weasley. - Nie dziwcie się Hermionie. Nie zna jej tak długo jak wy, a Emma ma ją uczyć.

- Masz rację, Mamo. Mioneczce trzeba współczuć - przyznał George.

- To prawda. Nie znała Emmy jak jeszcze była fajna, bo jako nauczyciel zapewne będzie taka jak Snape - zadrwił Fred.

- Tylko patrzeć jak zacznie prostować włosy i ubierać się na czarno - zachichotała Ginny dławiąc się ciastem.

- Zafarbuje włosy na czarno i będzie nam odejmować za wszystko punkty - dorzucił swoje trzy grosze Ronald.

- Kto z kim przystaje... - przytoczył Fred.

- Takim się staje. - dokończył z drwiącym uśmieszkiem Moody. - To już słyszeliśmy. Jednak w przypadku panny Weasley to się chyba nie sprawdzi jeśli ma choć w połowie tak silny charakterek jak słyszałem. Alastor Moody. - powiedział Szalonooki wyciągając do Emmy swoją zdrową rękę.

- Emily Weasley. Bardzo mi miło - powiedziała z ciepłym uśmiechem na ustach. Moody zmierzył dziewczynę sceptycznym spojrzeniem jakby ją oceniał i zaśmiał się głośno.

- Skubaniec ! Miał rację.

Ruda spojrzała na niego pytająco.

- Bo nie wiem czy wiesz, ale o twoim uśmiechu też sporo się niedawno nasłuchałem. Skoro tu skubaniec miał rację to i z innymi też musiał.

- A od kogo to Pan tyle o mnie słyszał? - spytała Emily. Odwróciła się do Syriusza i uśmiechnęła się do niego czule. Była niemal pewna że to właśnie od niego Moody to wszystko usłyszał.

- No wiesz... Kiedyś Severus sobie trochę popił i... - zaczął Szalonooki.

Artur Weasley dobrze wiedział, że to właśnie Severus powiedział te wszystkie rzeczy o których mówił Moody. Przecież był wtedy razem z nimi w Dziurawym Kotle, dlatego postanowił ratować sytuację zanim Szalonooki zdradzi więcej szczegółów, tym bardziej iż zauważył, że w Syriuszu już zaczyna wrzeć. Pan Weasley wiedział że musi działać, ale nie miał pojęcia co robić.

- Komu jeszcze ciasta? - wypalił nagle przerywając w pół zdania Alstorowi.

Odpowiedziało mu milczenie. Słychać było tylko brzdęk upadającego widelca, który w szoku upuściła Nimfadora i pogardliwe parsknięcie Harrego.

- Ja poproszę... - przerwał milczenie jako pierwszy Remus i spojrzał z niepokojem na przyjaciela. Syriusz wyglądał jakby miał za chwilę eksplodować. Remus przeczuwał, że właśnie tym co teraz chce zrobić Syriusz i o czym myśli to pójście do Severusa i wybicie mu raz na zawsze Emily z głowy. Bał się, że Syriusz może zrobić coś głupiego. Szczerze powiedziawszy, Lupin nie wierzył w insynuacje Alastora, które sugerowały ażeby Severus czuł coś do Emily. Byli totalnymi przeciwnościami.

On - stateczny, dość spojony i opanowany, ponury, chowający się przed ludźmi.

Ona - istny wulkan, wygadana, temperamentna, uprzejma, serdeczna, towarzyska, czasem trochę irytująco namolna.

Jednak liczyło się to, że Syriusz wierzył, a wcześniejsze zachowanie Snape'a tylko go w tym utwierdziło.

- A-a ty, Syriuszu? - spytała Molly.

Syriusz milczał wpatrując się w zdezorientowaną Emily morderczym wzrokiem.


- Już późno - odezwał się nagle przez zaciśnięte zęby. - Chyba już wrócę do domu. Dobranoc - powiedział i nie spoglądając nawet na Rudą wszedł do kominka. Powiedział krótkie i stanowcze "Grimmauld Place numer dwanaście" i zniknął w językach zielonego ognia.

19 komentarzy:

  1. Naprawdę cudowny rozdział. Nie wiem, jak wyrazić swoje zachwyty. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo.
    Pozdrawiam,
    Tuśka
    PS Przepraszam, że komentarz taki krótki, ale ledwo złapałam zasięg w tej dziurze, w której przebywam i nie chciałam go stracić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jak najbardziej mnie zaciekawiło. Wyłapałam tylko kilka powtórzeń, może spróbuj zastąpić czasem imiona i nazwiska w tego typu sytuacjach jak ta: ''- Dziewczynki, pomóżcie mi. - zawołała Pani Weasley.'' zawołała kobieta, gdyż za dużo razy widzę jej imię i nazwisko :) Cała reszta jak najbardziej godna przeczytania, tylko na przyszłość nie wyśrodkowuj tekstu, bo trochę źle się czyta :c Z chęcią jeszcze nie raz tu zagoszczę pragnąc przeczytać jeszcze małe co nieco :)
    Pozdrawiam: Dream.
    PS. Jeśli znajdziesz chwilkę czasu i odrobinę chęci to zapraszam Cię do zapoznania się z moim opowiadaniem: http://odcienie--magii.blogspot.com/ A nóż zaciekawi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I proszę wyłącz weryfikacje obrazkową, gdyż to istna katusza dla komentujących czytelników :)

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę że ci się podoba. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam że mam weryfikację... Zaraz ją usuwam :) Dzięki za rady i mam nadzieję że będziesz tu często wpadać ;p

      Buziaki, Melka Zabini

      Usuń
  3. Hej :) Obiecałam Ci już kiedyś, że wpadnę poczytać Twoją twórczość i naprawdę cieszę się, że zostawiłaś swój link na moim blogu.
    Bardzo podoba mi się sam fakt, że piszesz coś własnego, oryginalnego. Muszę przyznać, że postać Emily (piękne imię <3) jak najbardziej przypadła mi do gustu i mam bardzo pozytywne odczucia co do niej :) Mam nadzieję, że nie zrani za bardzo naszego zazdrośnika Syriusza, którego nawiasem mówiąc bardzo lubię.
    Co do Seva, to podoba mi się, że wykreowałaś go w taki sposób. Powinien być wredny i apodyktyczny.
    Zwróciłam uwagę, że robisz błędy ortograficzne, np. czół zamiast czuł.
    Najlepiej jakbyś pisała w wordzie, tam zawsze podkreśli każdy błąd :) A jeżeli i to sprawia problemu to może poszukaj sobie bety :)
    Ogólnie jestem zadowolona, że mogłam przeczytać te kilka rozdziałów. WIem, że będę zaglądać do Ciebie, a na potwierdzenie słów oznajmiam, że dodaję Twojego bloga do obserwowanych i czytanych. Jeżeli masz ochotę to zapraszam do tego samego :)
    Ale się rozpisałam xd
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    PS zapraszam na nowy rozdział :)

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh.. <3 nawet nie wiesz jak ja lubię takie długie komentarze. Czytanie ich jest naprawdę czymś co uwielbiam.
      Okropnie się cieszę że wpadłaś, a jeszcze bardziej że ci się spodobało i że zostaniesz na dłużej. Jeśli chodzi o Syriusza to mogę cię zapewnić że Emily go nie zrani. Ucierpi jedynie nieco jego duma, ale Syriusz to silny facet, ale jeśli chodzi o ich "romans" to zajdzie on dość daleko. Z resztą za kilka rozdziałów zobaczysz jak daleko.
      Natomiast jeśli chodzi o Seva to miło mi że podzielasz moje zdanie. Nic mnie tak nie wkurza jak cukierkowe Svmione w którym w trzecim rozdziale Severus wyznaje miłość Hermionie, jest czuły i wyrozumiały. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie ! Przecież on nie może być czuły. Niby jak skoro nikt go tego nie nauczył ? A o osoby po takich przejściach mają zazwyczaj problemy z okazywaniem uczuć, więc to fizycznie niemożliwe. Mam nadzieję że w następnych rozdziałach nie zszargam twojego dobrego zdania o moim opowiadaniu.

      Buziaki,
      Melka Zabini

      Usuń
  4. Za mało mi Snape'a i jego ciętego humorku.Mimo to wymiatasz kochana.Błędów się nie czepiam bo i mi życie uprzykrzają.Czekam na więcej.Komentarz krótki bo dopiero co wróciłam z obozu i padam na ryjek:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło że jasteś tak spragniona Sevcia. Mogę obiacać że w następnych rozdziałach będzie go dużo więcej :)

      Usuń
  5. Problemy z dodaniem komentarza zapewne pojawiły się przeze mnie, ponieważ grzebałam w kodach CSS. Teraz nie powinno być większego problemu.
    Ale do rzeczy;
    - według mnie po wielokropku zaczyna się z małej litery,
    - po skończonym zdaniu bohatera nie stawia się kropki (chociaż są różne szkoły na ten temat),
    - pogubiłaś kilka przecinków, nie wiem, czy sama ich wyszukasz i poprawisz, czy będziesz uważać następnym razem, bo trochę szukania jest :)
    - powtórzenia; gdzieś na początku widziałam kilka razy słowo "Pani", które można spokojnie zastąpić... to samo było w kilku innych przypadkach, ale były mniej rażące,
    - przed znakami interpunkcyjnymi nie wstawiamy spacji, ale sądzę, że to raczej z rozbiegu,
    - czy mi się zdaje, czy zdanie "Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować", potraktowałaś akapitem?
    Czepiam się szczegółów, wiem... jakoś lepiej widzę błędy u kogoś, niż u siebie.
    - "- A-A ty, Syriuszu ?"; to miało być zająknięcie się, prawda? Sądzę, że to drugie "a" powinno być napisane z małej litery.
    Więcej twoich grzechów nie pamiętam... oprócz tego, że Snape wydaje mi się taki nieswój... czasami nawet zbyt... milusi... albo jeszcze nie przyzwyczaiłam się do twojego stylu :)

    Krótko i chaotycznie, wybacz. Być może czegoś nie zauważyłam i nie napisałam o tym, ale sądzę, że pomogą mi również inny użytkownicy. Ja natomiast kombinowałam na swoim blogu i szybko robiłam nowy szablon, a to wszystko przez te nieszczęsne kody CSS i szczerze mówiąc jestem już lekko zmęczona. Poza tym, pojawiły się kolejne części tych rozwalonych powieści i opowiadań, także jak masz czas to możesz przeczytać.
    Życzę dalszej weny, pozdrawiam; lordofpersia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, czy ty zawsze musisz mieć rację ? xd Jeśli chodzi o zdanie "Jako Perfekt powinnam była potrafić was upilnować" to faktycznie pojawił się tam akapit, ale wkradło się to kiedy zmieniałam układ tekstu. Oczywiście wszystkie moje "grzeszki", które mi wytknęłaś poprawię. Jeśli chodzi o charakterek Snepe'a to chodzi o ten rozdział czy ogólnie ? W sumie jak tak się patrzę to może masz trochę racji. Mam nadzieję że się poprawię. Po prostu nie chciałam przegiąć w drugą stronę. Marna wymówka, wiem. Jednak postaram się poprawić i go zrobić bardziej wrednego. Jednak jemu chyba trochę zależy na Emily, więc nie może być dla niej taki wredny jak np. w Sevmione.
      Mimo wszystko dziękuję.

      Pozdrowienia,
      Melania Zabini

      Usuń
    2. Ja zawsze mam rację... a jak jej nie mam... to przeczytaj jeszcze raz pierwszą część zdania :)
      A co do kochanego profesorka... to nie nadążam za jego charakterkiem w tej powieści tak naprawdę; na początku był z lekka wredny (dla mnie wciąż za mało :D ale to ja), a ostatnio coraz milszy. No nie mój Severus Snape! Ja zawsze wyobrażałam sobie go ostrego, obojętnego, "wiedzącego wszystko najlepiej"... nie ważne do kogo, kiedy i gdzie, ale w głębi duszy honorowego, pamiętającego o historii i niechcącego krzywdy dla kogokolwiek... nie wiem czy mnie rozumiesz... mam na myśli dwie natury, różne sobie, skryte w Księciu Półkrwi... o widzisz! tak jak krew mugolska i czarodziejska - tak jego dwa charaktery.
      Tylko błagam! Dopóki ja to czytam, nie pisz o miłości! Nie ścierpię, aby z rozdziału na rozdział Severus stał się kochającym, wybaczającym... aż lecącym w powietrzu z miłości lovelasem, bo już nigdy tu nie powrócę! Obiecuję ci to.

      Pozdrawiam,
      Lord Protector
      lordofpersia.blogspot.com

      Usuń
    3. Nie, nie. No bez przesady... To by było... Sama nie wiem co. To by było... oszczerstwo. Przegięłabym wtedy znacznie strunę. O to się nie musisz martwić. Tak jak już mówiłam. Masz rację. Jest zbyt milusi. Uznajmy to więc za ciszę przed burzą i zaczekajmy do następnego rozdziału, za który się właśnie zabieram.

      Panna Zabini

      Usuń
    4. Genialna jestem; kliknęłam "opublikuj", a chcialam się coś spytać ;/ No nieważne, mnie nikt nie ogarnie :)
      Nie wiesz, skąd można "zatrudnić" betę?
      Masz może jakąś? Chyba wyszłam z wprawy i robię coraz więcej błędów, a czytanie po raz setny własnego tekstu staje się nużące, że aż mi się pisać dalszych części odechciewa.

      Usuń
    5. Mnie ma betować niejaka Tuśka, ale dopiero od rozpoczęcia roku szkolnego. Sadzę że kogoś powinnaś sobie znaleźć tu : http://betowanie.blogspot.com/

      Usuń
  6. Snape z tego rozdziału znacznie bardziej mi się podobał. I Harry taki nieprzyjemny. Zazdrosny.

    OdpowiedzUsuń
  7. no to teraz naprawde mi się podobało. ide do 4.

    OdpowiedzUsuń
  8. Severus się zmył..., ale przynajmniej po drodze przygadał Blackowi. I dobrze!
    A potem sie obraził! O nie, co za wielka strata.
    Hmm.. nie ważne xd hahah

    Jeśli chodzi o sam rozdział, to jest okej, chociaż muszę przyznać, że pierwszy mi się najbardziej podobał. Severus był wtedy najbardziej.. sobą? Tak, chyba tak xd

    OdpowiedzUsuń