czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 2

Pierwsze koty za płoty jak to mówią.. :) Jesteśmy już po pierwszym rozdziale no to jedziemy z drugim którego spokojnie można by było zatytułować " Ciąg dalszy zebrania, czyli jak Snape'a nerwy poniosły" Mam nadzieję że pisanie tej historii idzie mi znośnie ;p



- Severusie! - krzyknęła oburzona Molly. - Tu są dzieci! Uważaj jak się wyrażasz.
- Będę się kurwa wyrażał jak mi się kurwa podoba! Weasley, Granger, Potter, zatkać uszy. A ty się tak na mnie nie gap Weasley!!!
- O kogo panu chodzi, Profesorze? Bo nie wiem czy Pan wie, ale w tym pomieszczeniu jest pełno Weasleyów... - powiedział ostrożnie Ron. Emma i bliźniacy ryknęli śmiechem.
- Do niej - warknął Snape wskazując Emily i kontynuował swój atak furii :
- Czy tobie się moja Panno wydaje że możesz się tu tak pojawić po tych wszystkich latach i w półprzezroczystej sukience rzucać mi się na szyję?! Otóż nie! Nie życzę sobie! - krzyczał mężczyzna grożąc Rudej różdżką  Emily jednak się go nie bała mimo, że Hermiona, Giny j Ron już dawno by zapewne uciekli. Nigdy nie widzieli Snape'a tak wściekłego. Emily natomiast stała w tym samym miejscu co przedtem i ledwo się powstrzymywała od śmiechu. Najbardziej ją rozbawiło "w półprzezroczystej sukience". Kiedy ją zakładała nie przypuszczała nawet, że zrobi to na Snapie jakiekolwiek wrażenie. Jeszcze kiedy chodziła do Hogwartu to dziewczyny śmiały się, że na pewno jest gejem bo NIGDY, ale to nigdy ŻADNA dziewczyna nie przyłapała go żeby patrzył jej się chociażby na nogi, a już nie mówiąc o innych częściach ciała, mimo iż inni nauczyciele mieli to czasem w swoim zwyczaju.
- Oh.. Doprawdy?! Przepraszam bardzo, PANIE PROFESORZE, że tak pana gorszę - odgryzła się. - Jeśli chodzi o rzucanie się na szyję to żeby nie było... JA-SIĘ-NA-PANA-NIE-RZUCIŁAM. Nie przesadzajmy... Z resztą to wolny kraj. Mogę robić co mi się żywnie podoba. Jeśli chodzi o strój to również mogę się ubierać jak mi się podoba, a jeśli pana to tak gorszy to nie musi pan się patrzeć. Wydaje mi się, że jednak nie gorszy to Pana aż tak bardzo bo odkąd tu weszłam cały czas się pan na mnie gapi.
- Weasley, ja się na ciebie nie gapię! - warkną Snape przez zaciśnięte zęby.
- Nie wcale... - mruknęła pod nosem Ruda teatralnie wywracając oczami.
- Jak mówię, że nie to nie! Z dużo sobie wyobrażasz, Weasley! - wrzeszczał dalej cały czerwony na twarzy wymachując zamaszyście różdżką. Emily w odpowiedzi tylko ponownie wywróciła oczami i wymamrotała pod nosem :
- Tak, tak... Oczywiście....
- Weasley! Nie oduczyłaś się jeszcze pyskowania?!
- Do Pana mogę sobie pyskować tyle ile mi się podoba, bo Pan mnie już nie uczy - powiedziała spokojnym, lecz lekceważącym tonem.
Severus w odpowiedzi wydał z siebie dziwny dźwięk coś pomiędzy parsknięciem, a warknięciem wkurzonego kota. Emma słysząc ten dziwny dźwięk zachichotała w dłoń. Na co Snape ściągnął brwi jeszcze bardziej wściekły i zacisnął dłoń na różdżce skierowanej na dziewczynę. Zapewne komiczna sytuacja ku uciesze zakonu trwałaby jeszcze dłużej, ale drzwi od salonu otworzyły się i stanął w nich Syriusz Black uśmiechnięty od ucha do ucha. Mistrz Eliksirów zdziwił się na ten widok. Ostatnim razem kiedy widział Blacka. Wyglądał normalnie, a teraz był jakiś taki... Szczęśliwy? Co prawda widział go ostatnio prawie rok temu, ale co mogło go tak odmienić ?
- Snape, odłóż to, bo jeszcze komuś przypadkiem zrobisz krzywdę... - zażartował Syriusz. Molly z ulgą uśmiechnęła się do swojego męża. Bardzo cieszyła się, że po tych wszystkich paskudnych rzeczach, które mu się przytrafiły Black wreszcie wyszedł na prostą. Aż miło było patrzeć jak uśmiechnięty Syriusz niemal w podskokach podszedł do Emily, pocałował ją czule i wyszeptał w jej usta :
- Witaj, Kochanie...
Emma w odpowiedzi uśmiechnęła się i lekko się zaczerwieniła. Natomiast Severus który stał naprzeciwko Rudej całkiem zbaraniał.
"Kochanie"? O co chodzi?, myślał gorączkowo Snape.
- Coś przegapiłem? - spytał Syriusz.
- Doprowadziłam profesora Snape'a na skraj załamania nerwowego - oznajmiła mu dumna.
- Doprawdy? No, no... To nie łatwa sztuka. - zacmokał Black. 
Severus nie przypominał sobie żeby widział go tak radosnego kiedykolwiek. - To już wam nie przeszkadzam. Kontynuujcie. - dodał i pogwizdując sobie cicho pod nosem przywitał się z równie jak Snape zdziwionym Harrym i usiadł na jednym z ogromnych foteli.
Emily odwróciła się do Snape'a żeby mu jeszcze coś powiedzieć, ale kiedy tylko na niego spojrzała mina jej zrzedła. Podeszła do Mistrza Eliksirów z zatroskaną miną.
- Panie Profesorze... Dobrze się pan czuje? Jest Pan potwornie blady.
- Ja zawsze jestem blady, Weasley. - warknął. Czuł się fatalnie, się co miał jej powiedzieć? Że jest szpiegiem i to efekt uboczny "herbatek" z Czarnym Panem. A może to nie był powód jego fatalnego samopoczucia...
Emily wywróciła tylko wymownie oczami.
- Wcale się pan nie zmienił, Panie Profesorze. - powiedziała kręcąc głową z uśmiechem. Emma usiadła na podłokietniku fotela na którym siedział Black. Syriusza jak widać opuścił nieco świetny humor, bo lustrował właśnie Snape'a podejrzliwym wzrokiem. Dopiero, kiedy Weasleyówna usiadła obok niego przeniósł wzrok na nią.
- Za bardzo się o wszystkich martwisz, Kochanie... Snape jest dużym chłopcem. Poradzi sobie - powiedział łagodnie jednak mówiąc ostatnie zdanie spojrzał na Snape'a nienawistnym wzrokiem mówiącym "wiem co knujesz".
- Ty też jesteś, a mimo to czasem potrzebujesz kogoś kto się tobą zajmie - wytłumaczyła spokojnie Emily nie zauważając nienawiści z którą na siebie patrzą obaj mężczyźni. Była zbyt zapatrzona w Syriusza i zbyt ufała Severusowi żeby to dostrzec. Z resztą ani Severusa ani Syriusz nie opowiadali jej nigdy o relacji jaką mieli od czasów szkolnych. 
- To całkiem co innego, bo ty jesteś MOJA - powiedział dobitnie Black kładąc swoją dłoń na udzie dziewczyny.
Syriusz dokładnie podkreślił swoje ostatnie słowo zwracając się bezpośrednio do Snape'a, który tylko lekceważąco wywrócił oczami. Severus dobrze wiedział co się zaraz wydarzy i  nie musiał długo czekać żeby się dowiedzieć że miał rację.
- Syriusz! - warknęła Emily podobnym tonem jakiego Molly używa żeby skarcić swoich synów. - Mówiłam ci coś na ten temat. - dodała po czym wyraźnie na niego zła zabrała dłoń Syriusza ze swojej nogi.

Oj Black, Black... Nie dość, że młodsza od tej Lupina to jeszcze pyskata. To się chyba nazywa karma, śmiał się w myślach Severus przyglądając się wszystkiemu z fotela naprzeciwko.

Emily wyglądała na wściekłą. Severus dobrze znał tą minę, a obiecywała ona długą i bolesną śmierć każdemu kto się zbliży choćby na krok. Swoją drogą nawet bazyliszek mógłby się od niej uczyć tego spojrzenia które właśnie posyłała w stronę Syrniusza. Mimo, że Emily na ogół była niezwykle otwartą, towarzyską i radosną osobą to jeśli ktoś trafił w jej czuły punkt miał zwyczajnie przekichane, a stwierdzenie, że do kogoś należy to był właśnie jeden z tych punktów. Severus tylko czekał aż Emily obrzuci Balcka takimi epitetami, że mu uszy zwiędną. O tak... Marzył o tym. Jednak takiemu rozwojowi wypadków przeszkodziła Tonks, która wraz z Lupinem wparowała do salonu. Od razu podbiegła do Emily i wyściskała ją.
- Emma! Tak się cieszę że cię widzę!
- Ja też, Dora. Ja też... Stęskniłam się.
Severus był zdziwiony. Nie wiedział że one się w ogóle znają, a co dopiero przyjaźnią i kiedy myślał ,że już nic go nie zaskoczy Emily zapiszczła :
- Luniak! - po czym rzuciła się Remusowi na szyję.
- Ciebie też dobrze widzieć, Ema. Świetnie wyglądasz - odparł Remus z uśmiechem obejmując Rudą. Black mierzył przyjaciela przez chwilę wzrokiem po czym odchrząknął wymownie.
- Oj Syriusz... - westchnął Lupin z uśmiechem kręcąc głową.
- Wyluzuj... - dodała Emily oswobadzając się z objęć mężczyzny i nieco udobruchana przez Tonks i Rmusa pocałowała Syriusza w czoło siadając na swoim poprzednim miejscu.
- Dobra już... Bo mi niedobrze. - teatralnie skrzywił się Lupin.
- Moje wy słodziaki. - ekscytowała się Dora i cała reszta Zakonu. Jednak Severus nie podzielał ich entuzjazmu. Wręcz przeciwnie. Naprawdę go mdliło od tej całej słodyczy i nie miał ochoty na to patrzeć dlatego tym razem on wymownie odchrząkną.
- Możemy już zacząć? Miejmy to z głowy. Nie wiem jak wy ale ja mam ważniejsze rzeczy do roboty - powiedział swoim zwyczajnym, zimnym jak lód tonem.
Dyrektor zachichotał po raz ostatni i przybrał nieco bardziej poważny wyraz twarzy.
- A więc mamy dzisiaj do omówienia kilak ważnych kwestii. Zacznijmy może od tych przyjemniejszych... Zapewne wszyscy już poznaliście pannę Weasley, a dla tych którzy nie zdążyli jej poznać gdyż przed zebraniem musiała omówić ze mną parę spraw - tu zwrócił się do Hermiony i Harrego, którzy jako jedyni z towarzystwa nie znali dziewczyny - przedstawiam pannę Emily Weasley. Panna Weasley będzie uczyć Zaklęć i Uroków - powiedział wskazując Emmę, która na chwilę wstała i uśmiechnęła się do wszystkich promiennie. - Będzie ona miała teraz sporo na głowie i tu liczę na pomoc Panny Granger i drugiej Panny Weasley... Prosiłbym żebyście pomogły Pannie Weasley odnaleźć się na nowo w szkole.
- Oczywiście, Panie Profesorze - odparły chórem Gryfonki.
- Cieszę się... - na powrót rozpromienił się dyrektor. - Panna Emily Weasley poza swoimi lekcjami będzie też pomagać Severusowi w przyrządzaniu eliksirów dla Zakonu... - tu Snape nie mógł się powstrzymać i fuknął niezadowolony. Jednak Dumbeldore kontynuował niewzruszony - ... a także wspólnie z nim poprowadzi Klub Pojedynków.
- CO? - ryknął Snape tak, że wszyscy obecni podskoczyli. - Dumbeldore! Czy ty wątpisz w moje umiejętności?! Sam sobie z tym poradzę. Już mi wystarczy, że za pierwszym razem dałeś mi Lonkhart'a!
- Ależ Severusie... Nie wątpię w twoje umiejętności. Broń Boże! - mówił spokojnie dyrektor. - Uważam tylko, że panna Weasley ma... nieco lepsze podejście do uczniów. A poza tym ty też masz masę rzeczy na głowie... Nie uwłaczy to twojej godności jeśli panna Weasley ci trochę pomoże.
Snape prychnął tylko wściekły i skrzyżował dłonie na piersiach. Wyglądał jak obrażony pięciolatek. McGonnagal prychnęła śmiechem.
- Nie dąsaj się tak, Severusie. Odkąd panna Weasley przybyła do Hogwartu jeszcze jako uczennica oboje z Minerwą byliśmy zdania, że tworzycie zgrany zespół.
- Nie sądzę... - warknął mężczyzna pod nosem.
- Nie będę panu aż tak przeszkadzać jak się panu wydaje, Profesorze - powiedziała ze słodkim uśmiechem Emily ratując sytuację co się nie spodobało Syriuszowi. Na widok miny Black'a Snape uśmiechnął się wrednie i powiedział :
- Masz być jutro o szóstej u mnie w gabinecie. Tylko spróbuj mi się spóźnić... - warknął patrząc z satysfakcją na wściekłego Syriusza.
- Oczywiście, Panie Profesorze - wyrecytowała grzecznie Emma. Dyrektor uśmiechnął się pod nosem patrząc na nich.
- Została jeszcze jedna kwestia dotycząca Panny Weasley... Skrzaty jeszcze nie zdołały jeszcze ukończyć remontu pani komnat. Dlatego mam prośbę do ciebie, Molly. Czy udałoby się znaleźć jakieś wolne łóżko dla Panny Weasley.
- Ależ naturalnie! - wykrzyknęła uradowana Pani Weasley. - Dla mojej chrześnicy zawsze. Może spać w pokoju z Ginny i Hermioną.
- Ale czemu? - spytał niezbyt mądrze Syriusz wystrajając z fotela. - Przecież Emma może mieszkać tak jak dotychczas u mnie przy Grimmauld Place - powiedział rozdrażniony.
Emily położyła mu delikatnie dłoń na ramieniu dając mu do zrozumienia żeby usiadł i uspokoił się.
- Ponieważ Panna Weasley będzie musiała często opuszczać obecne miejsce zamieszkania by udać się do Hogwartu i w ten sposób mogłaby zdemaskować twoją kryjówkę - wyjaśnił spokojnie Dumbeldore. Jednak do Syriusza nie docierały słowa dyrektora patrzył się tylko z nienawiścią na Snape'a.
- Syriusz... - szepnęła czule Weasleyówna. - Usiądź... Proszę - dodała gładząc go po ramieniu.
- Tak będzie lepiej. Nie chcę żebyś znów trafił do Azkabanu - mówiła cichym, niemal błagalnym tonem. 
Pod wpływem jej słów wyraz twarzy Syriusza zaczął powoli łagodnieć, aż w końcu wyrażał jedynie troskę. Usiadł ciężko na fotelu, objął Emily w pasie i przyciągnął ją do siebie. Weasleyówna zsunęła się z podłokietnika siadając Syriuszowi na kolanach. Położyła mu głowę na piersi.
- Ale będziesz mnie odwiedzać?
- Oczywiście - zapewniła go Emma.
- Niestety to nie koniec kiepskich wieści... Severus poinformował mnie, że Śmierciożercy planują jakoś wedrzeć się do Hogwartu. Przypuszczamy, że chcą do tego celu wykorzystać dzieci śmierciożerców, więc każdy was musi mieć na takie dzieciaki oko. Natomiast Remus i Nimfadora będą eskortować Harrego w Hogwart Ekspresie.
- Oczywiście. Nie ma problemu - odparła Tonks z uśmiechem patrząc na Harrego, ale ten wzrok miał utkwiony w fotelu na którym siedziała Emily wtulona w Syriusza. 
Harry sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, ale nie tylko on, bo profesor Snape również wpatrywał się w nich z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Mistrz Eliksirów z jednej strony cieszył się, że wróciła, a z drugiej był wściekły, że znowu przewróci jego życie do góry nogami. Z jednej strony cieszył się, że sobie kogoś znalazła, ale z drugiej strony czuł do Blacka teraz większą nienawiść niż kiedykolwiek i nie wiedział dlaczego... A może wiedział, ale nie dopuszczał do siebie tej myśli?

10 komentarzy:

  1. OMG!Weszłam sobie na twojego bloga bo po tak miłym komentarzu czymś się odwdzięczyć musiałam.I chyba mnie trafiło zaklęcie trwałego przylepca.Snape<3333
    Ten blog zrobi furorę!Miałam z tego naprawdę wielką radochę,boskie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak naprawdę to kontynuacja pierwszego rozdziału, a nie drugi... przynajmniej tak to odczułam. Kolejny rozdział powinien zawierać tę "nutę ciszy", czyli przemilczeć pewien czas historii, aby skupić się na innym. Poza tym, praktycznie te same błędy co ostatnio (patrz. głównie wszystko związane z wulgaryzmami - składnia i ort.). Mam wrażenie, że długo pisałaś takim stylem i nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi... oduczenie się tego będzie czasochłonne. Ale w zupełności jest warte zachodu. Ogólnie jeszcze interpunkcja i kilka błędów ort. wyłapałam. Ale wszystko da się zrobić, prawda? :)
    Piszesz w Wordzie? Z resztą większość przeglądarek sama wyłapuje błędy; notatnik w bloggerze również ma tę opcję. Czasem po prostu warto doradzić się maszyny... dziwnie brzmi, ale to prawda. Człowiek w końcu nie jest doskonały.
    I wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale wcześniej miałam urwanie głowy ze swoim blogiem.
    Pozdrawiam.
    lordofpersia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Tak jakoś wyszło że to kontynuacja poprzedniego... xd Właśnie tak się zastanawiałam czy nie za dużo akcji na raz, dlatego następny rozdział zaplanowałam nieco spokojniejszy. Masz rację również rację co do błędów. Przez długi czas nie zajmowałam się ortografią i interpunkcją i będzie mi się tym trudniej oduczyć robienia błędów zważywszy na moją dysortografię. Ja po prostu ich nie zauważam. Z resztą nawet Polonistki nie zwracały na to zbytniej uwagi kiedy oddawałam zadania, bo podobała im się treść. Jestem w trakcie szukania bety, bo sama tej masy błędów nie ogarnę. Staram się je korygować, ale nie wszystkie zauważam.
      Nie ma problemu. Sama mam urwanie głowy przy prowadzeniu obu blogów. Cieszę się jednak że mimo błędów che ci się czytać moje wypociny ;)

      Cieplutkie pozdrowienia,
      Meleczka Zabini

      Usuń
    2. Skoro masz dysortografię, to dlatego polonistki nie zwracały na to uwagi, co według mnie jest błędem. Ale co zrobić... nauczyciele są równie chętni do pomocy i współpracy jak lekarz mający pacjentów z NFZ. Ale jak już wcześniej wspomniałam, niech komputer ci pomaga w wykryciu błędów.
      Chociaż i tak nie zrażę się do tego opowiadania (przez błędy), pamiętaj, że nie zapomnę ci ich wytknąć przy najbliższej okazji :)
      Szczerze cię podziwiam, bo ja z jednym blogiem nie daję sobie rady... ciągle coś mi nie pasuje... i wszystko do poprawki :D
      P.S. O co chodzi z tą betą? Ostatnio jest to coraz bardziej popularne na blogach z opowiadaniami, a ja jeszcze przez swoją całą, długą karierę pisarską nie skorzystałam z pomocy testera... bo to coś w rodzaju beta-testów, czy się mylę?

      Pozdrawiam,
      lordofpersia.blogspot.com

      Usuń
    3. Cóż za trafne porównanie xd Cieszę się że mimo błędów nie zrazisz się do mojego opowiadania. Tak jak już wcześniej mówiłam nie przeszkadza mi że "wytykasz" mi błędy. Odrobina krytyki jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale będę się starała żebyś przy następnym nie miała się do czego przyczepić, albo przynajmniej żeby było tego o wiele mniej. Lubię wyzwania i tak to potraktuję. ;p Jeśli chodzi o betę to masz rację. Chodzi o osobę, która poprawia błędy ortograficzne, rzeczowe i interpunkcje.

      Usuń
  3. Dopiero teraz tu trafiłam, chociaż czytam Twojego drugiego bloga. ;) Bardzo mi się podoba Twoja koncepcja opowiadania, widać, że masz na to jakiś pomysł. Poza tym żal mi Snape'a, bo całe swoje życie kochał Lily, więc cieszę się, że go z kimś połączysz i nie będzie to Hermiona (nienawidzę tego paringu, tylko jedno takie opowiadanie przypadło mi do gustu). Czekam na więcej.
    Pozdrawiam,
    Tuśka
    PS Możesz mnie powiadomić o kolejnym rozdziale na dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com w SPAM?
    PS 2 Jeśli nadal szukasz bety, to byłabym chętna. Możesz do mnie napisać, kontakt znajdziesz na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czół" - to mnie najbardziej poraziło, 'czuć' piszemy prze u (otwarte). No i nadal pojawiały się błędy interpunkcyjne.
    Co do samej historii, wciąż mam wrażenie, że Sev jest przez towarzystwo poniżany (nie, to chyba nieodpowiednie słowo), oni patrzą na niego z wyższością. Nie podoba mi się to. Rozumiem, że to jest twoje opowiadanie i możesz kreować charakter bohaterów jak ci się podoba, ale niekoniecznie taki właśnie Snape przypadł mi do gustu. To on powinien patrzeć na resztę z wyższością. Przecież Sev ma świadomość, że jest od nich wszystkich lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. no... to mnie przekonało. jednak jako dama nie dam upustu swoim emocjom i zduszę je w sobie. szczerze jest to wspaniałe i idę do Iii rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiasz do "obserwowanych".

    Serio? Emma chodzi z Blackiem... nie trawię gościa, dlatego mam nadzieję, że szybko go rzuci dla Severusa! I niech jeszcze po drodze Snape skopie mu ostro ten psi tyłek xd
    lecę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty jesteś miszczem nad miszczami chociaż się trochę pogubilam xd i nwm co o tym wszystkim myśleć.

    OdpowiedzUsuń